Dwaj bombiarze samobójcy zaatakowali we wtorek komisariat policji na południe od Bagdadu i zranili 11 policjantów, w tym pięciu ciężko, oraz kobietę, która przypadkowo znajdowała się w miejscu napadu. Sami zginęli w eksplozji swego samochodu, wypełnionego materiałem wybuchowym.
Zamachowcy podjechali furgonetką przed komisariat w Iskandarii, 50 km na południe od Bagdadu, i ostrzelali policjantów z karabinu maszynowego. Policja odpowiedziała ogniem i trafiła jednego z napastników zanim samochód wyleciał w powietrze.
W budynek komisariatu ugodziły potem pociski moździerzowe, wystrzelone zapewne przez wspólników dwóch samobójców, ale w tym ataku nikt nie ucierpiał.
W Nasirii, 375 km na południowy wschód od Bagdadu, trzej iraccy cywile zginęli w eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego pod domem Mohammada Nura, dziennikarza pracującego dla amerykańskiego radia Sawa. Sam Nur wyszedł cało z zamachu.
W Tikricie, 150 km na północ od Bagdadu, napastnicy zaatakowali samochód wiozący Irakijczyków zatrudnionych przez wojska amerykańskie, i zabili dwie osoby, a ranili jedną.
W Kirkuku, 250 km na północ od Bagdadu, przydrożna bomba pułapka eksplodowała, gdy przejeżdżał obok niej patrol policyjny. Rannych zostało czterech policjantów i dwójka dzieci idących do szkoły. (PAP)
xp/ kan/
1489 1533