Co najmniej 12 rebeliantów zginęło w czwartek w starciu z wspieranym przez wojska USA irackim patrolem niedaleko miasta Tikrit, na północ od Bagdadu - podała iracka policja.
Inne źródła mówią o 15 zabitych rebeliantach.
Bojownicy wyskoczyli nagle ze zbiornika samochodu-cysterny i zaatakowali członków irackiego patrolu sąsiedzkiego.
Według policji w chwili ataku wysadził się jeden z zamachowców. Nie wiadomo, czy samobójca został uwzględniony w bilansie zabitych.
Jak poinformował szef miejscowych patroli Ahmed al-Dulaimi, w sumie napastników było 14 - wśród nich Sudańczycy i inni Arabowie. Kierowca cysterny miał strzelić do członka patrolu, poważnie go raniąc. Następnie rozgorzała walka.
W skład zdominowanych przez sunnitów patroli sąsiedzkich wchodzą wolontariusze, nierzadko dawni rebelianci. Stanowią oni częsty cel ataków terrorystów. (PAP)
ksaj/ ap/ gma/
4906 5255