"New York Times" ostrzegł w piątek, że nowa armia iracka może się rozpaść i zniweczyć nadzieje USA na szybkie wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku, jeśli premier Nuri al-Maliki nie poskromi krnąbrnej szyickiej milicji radykalnego i antyamerykańskiego duchownego Muktady as-Sadra.
W artykule redakcyjnym "Która armia iracka?" dziennik nawiązuje do poniedziałkowych walk między armią iracką i bojówkarzami Armii Mahdiego, czyli milicji Sadra, w Diwanii, 150 km na południe od Bagdadu.
Sadryści zaatakowali wojsko, gdy zatrzymało ono kilku zwolenników Sadra podejrzanych o dokonywanie napadów na żołnierzy koalicji i na przeciwników politycznych. W trakcie 14-godzinnych walk bojówkarze schwytali i zgładzili na jednym z placów Diwanii kilkunastu żołnierzy, którym skończyła się amunicja. Ogółem zginęło przeszło 80 osób, w tym 23 żołnierzy.
"New York Times" pisze, że Maliki "ma problem", gdyż "jego władza opiera na dwóch armiach - wojsku irackim, szkolonym i wspieranym przez USA, i na Armii Mahdiego". Muktada as-Sadr jest bowiem jego najpotężniejszym sojusznikiem politycznym i wiosną pomógł mu zostać premierem.
Maliki obiecał w maju, że rozwiąże wszystkie milicje partyjne i wyznaniowe, ale na razie ich nie ruszył. Co więcej, gdy kilka tygodni temu wojska irackie zaatakowały kryjówkę bojówkarzy z Armii Mahdiego w Bagdadzie, publicznie skrytykował Waszyngton za udział żołnierzy USA w tej akcji i obiecał sadrystom, że coś takiego się więcej nie powtórzy.
Amerykanie zarzucają Armii Mahdiego, że dokonuje skrytobójczych mordów na arabskich sunnitach i walnie przyczyniła się do rozkręcenia spirali przemocy na tle wyznaniowym, nękającej Irak od lutego. W ciągu minionych czterech miesięcy ofiarą zamachów i innych ataków padło około 10 tys. Irakijczyków.
Przeszło połowa zabitych zginęła w Bagdadzie. "New York Times" pisze, że dzieje się tak dlatego, iż Maliki nie godzi się ruszyć bojówkarzy Sadra z szyickich slumsów w 2-milionowej północno- wschodniej części stolicy, które są głównym bastionem tego radykalnego duchownego.
Dziennik ostrzega, że armia iracka jest już "zdemoralizowana i podzielona" i jej żołnierze "nie będą w nieskończoność ryzykować życia, jeśli premier Maliki nie przeciwstawi się atakom Sadra".
"NYT" podaje, że w ogarniętej rebelią sunnickiej prowincji Anbar z niektórych oddziałów zdezerterowało 40 procent żołnierzy. Z kolei w szyickiej prowincji Majsan 100 żołnierzy odmówiło służby w Bagdadzie w obawie, że będą musieli walczyć z milicją Sadra.
"Maliki nie może dłużej zwlekać z dokonaniem wyboru - konkluduje dziennik. - Może postanowić, że będzie przywódcą zjednoczonego rządu irackiego, albo wybrać rolę jeńca radykalnego watażki szyickiego. Nie może dłużej udawać, że jest jednym i drugim". (PAP)
xp/ mc/ int.