Na apel premiera Iraku Nuriego al- Malikiego kilkuset szejków stojących na czele klanów i plemion przybyłych z całego Iraku podpisało w sobotę w jednym z wielkich irackich hoteli "pakt honorowy", udzielając w ten sposób poparcia rządowemu planowi pojednania narodowego.
Szejkowie, którzy w tradycyjnym irackim systemie plemiennym dysponują rzeczywistą władzą i autorytetem, obiecali podjąć wysiłki dla położenia kresu przemocy, która codziennie wykrwawia kraj.
Tego samego dnia została uwolniona przez porywaczy sunnicka deputowana Tajsir Nadżah al-Maszhadani, którą uprowadzono 1 lipca w szyickiej dzielnicy Bagdadu. Deputowana, która powiedziała, że była przez cały czas dobrze traktowana i mogła czytać gazety i oglądać telewizję, przyjechała w sobotę na sesję parlamentu z prowincji Dijala, niedaleko stolicy, gdzie była przetrzymywana.
Maszhadani opowiedziała dziennikarzom, że starała się przekonywać porywaczy do poparcia idei pojednania w Iraku. Ci ludzie dali jej swój adres e-mailowy, aby móc kontynuować rozmowy.
Premier Maliki zapewnił, że władze nie musiały organizować operacji sił bezpieczeństwa, by uwolnić deputowaną.
"Zwrócili jej wolność w geście pojednania" - powiedział premier dziennikarzom.
Plemiona, których członkowie często nie wyznają tej samej religii - mogą być sunnitami lub szyitami - jak podkreślił Maliki powinny odegrać kluczową rolę w walce z terroryzmem. (PAP)
ik/ mc/