Parlament iracki, który miał zebrać się w czwartek i podjąć próbę uzgodnienia obsady najwyższych stanowisk w państwie, przełożył posiedzenie o dwa dni na prośbę bloku szyickich partii religijnych, aby dać im czas na ponowny wybór kandydata na premiera.
Przewodniczący senior parlamentu, 82-letni Adnan Paczaczi, zakomunikował o tym kilka godzin po ogłoszeniu przez tymczasowego premiera Ibrahima Dżafariego, że zgadza się, aby partie szyickie rozważyły ponownie, czy chcą, aby był ich kandydatem na szefa pierwszego od upadku Saddama Husajna stałego rządu irackiego.
Oświadczenie Dżafariego może utorować drogę do przełamania impasu politycznego, który utrudnia walkę z rebelią i podsyca nieufność między arabskimi sunnitami i szyitami.
"Jestem pewien, że uda nam się utworzyć rząd jedności narodowej, na który liczą wszyscy Irakijczycy" - powiedział Paczaczi.
Przeszło cztery miesiące po wyborach powszechnych Irak jest bez nowych władz, bo partie sunnickie, kurdyjskie i świeckie uznały, iż Dżafari, jako polityk nieskory do kompromisów i uzależniony od poparcia szyickich radykałów nie nadaje się na szefa rządu jedności narodowej.
Dżafari długo bronił swego prawa do nominacji na premiera, uzyskanego w lutym, kiedy w tajnym głosowaniu frakcji szyickiej pokonał swego rywala, Adila Mahdiego. Jednak w czwartek oświadczył, że politycy szyiccy powinni postanowić, czy ma ustąpić, a on "w imię jedności sojuszu (szyickiego)" zastosuje się do ich decyzji.
Niezależny deputowany kurdyjski Mahmud Osman powiedział reporterom, że blok szyicki ma zebrać się w sobotę rano i podjąć decyzję w sprawie kandydata na premiera. Wieczorem tego samego dnia zebrałby się parlament.
Nowy parlament, w którym blok szyicki ma 130 z 275 mandatów, zebrał się dotychczas tylko raz, 16 marca, ale po zaprzysiężeniu deputowanych odroczył posiedzenie na czas nieokreślony. (PAP)
xp/ ap/
4246 4307 4372 4507 4522
