Desygnowany na premiera Iraku Dżawad al-Maliki ostrzegł we wtorek w wystąpieniu telewizyjnym, pierwszym po powierzeniu mu trzy dni temu misji utworzenia nowego rządu, że nierozwiązanie milicji religijnych grozi krajowi wojną domową.
"Broń powinna być w rękach państwa. Jeśli będzie w innych rękach (milicji), będzie to początek problemów, które przerodzą się w wojnę domową" - powiedział.
Nowy premier wyraził opinię, że sąsiednie kraje nie powinny mieszać się do spraw Iraku. Jednocześnie podziękował im za to, że udzieliły schronienia irackim dysydentom w czasie rządów Saddama Husajna.
Maliki, szyita, który spędził całe lata na uchodźstwie w Syrii, wyraził szczególne podziękowania Iranowi, Syrii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Turcji. Dodał jednak, że Irakijczycy nie będą tolerować mieszania się w sprawy bezpieczeństwa swego kraju.
Jego uwagi dotyczą głównie zdominowanego przez szyitów Iranu oraz Syrii. Iran ma wielki wpływ na szyitów w świecie arabskim, a szyici stanowią 65 procent ludności Iraku. (PAP)
jo/ mc/ 7794 7902