Premier Iraku Nuri al-Maliki zapowiedział w czwartek "walkę do końca" i ostateczne rozbicie Armii Mahdiego - milicji radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra.
Dowódca Polaków w Iraku informuje, że sytuacja w mieście i prowincji Diwanija pozostaje pod kontrolą irackich władz.
W Basrze na południu Iraku od kilku dni trwają walki między irackimi siłami bezpieczeństwa a Armią Mahdiego.
Walki przeniosły się na inne miasta, m.in. Hillę, Diwaniję, Amarę i Karbalę, a także zamieszkane przez szyitów dzielnice Bagdadu. Według najnowszego bilansu zginęło z nich dotąd ok. 100 ludzi, setki odniosły obrażenia.
Na spotkaniu z przywódcami rodowymi z rejonu Basry Maliki powiedział: "Postanowiliśmy ruszyć do walki i będziemy kontynuować (tę walkę) aż do końca. Nie ma odwrotu".
W środę premier Nuri al-Maliki dał sadrystom 72 godziny na złożenie broni. Dodał, że jeśli tego nie uczynią, spotkają ich surowe kary.
Dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe (WD CP) w Iraku generał dywizji Andrzej Malinowski wydał w czwartek komunikat, w którym podkreślił, iż "wydarzenia ostatnich dni pozwalają stwierdzić, że sytuacja w naszej prowincji (Diwanija) pozostaje pod kontrolą oficjalnych władz i irackich sił bezpieczeństwa".
"Mimo zdarzających się w Diwanii sporadycznych aktów przemocy, skierowanych głównie przeciw irackim żołnierzom i policjantom, stan zagrożenia żołnierzy WD CP nie jest większy niż w poprzednich tygodniach" - głosi komunikat.
W opinii gen. Malinowskiego "zdecydowana postawa rządu irackiego oraz irackich sił bezpieczeństwa pozwalają mieć nadzieję na rychłe zakończenie bratobójczych walk".
Generał podkreślił, że "w celu utrzymania pokoju w mieście i prowincji Diwanija żołnierze WD CP na bieżąco wykonują swoje zadania mandatowe i pozostają w gotowości do wsparcia irackich sił bezpieczeństwa". (PAP)
az/ ro/ 4894