Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Raport Bakera-Hamiltona nie budzi entuzjazmu w Iraku

0
Podziel się:

Pomysły, które wydają się rozsądne w
Waszyngtonie, mogą okazać się niewypałem w surowych realiach
Bagdadu - tak można podsumować znaczną część opinii o raporcie
Bakera-Hamiltona wyrażanych przez polityków i analityków irackich.

Pomysły, które wydają się rozsądne w Waszyngtonie, mogą okazać się niewypałem w surowych realiach Bagdadu - tak można podsumować znaczną część opinii o raporcie Bakera-Hamiltona wyrażanych przez polityków i analityków irackich.

Amerykańska Grupa Studyjna zaleciła w środę, aby prezydent George W. Bush zagroził rządowi irackiemu zmniejszeniem pomocy finansowej i wojskowej, jeśli nie dotrzymają terminów umacniania władzy i wygaszania przemocy.

Wśród 79 rekomendacji grupy znalazła się także propozycja, aby szybciej niż dotychczas planowano przekazać stronie irackiej odpowiedzialność za utrzymanie bezpieczeństwa.

Jednak większość żołnierzy i policjantów w Iraku stanowią obecnie szyici, wśród których jest wielu zwolenników i członków szyickich milicji, oskarżanych o dokonywanie skrytobójczych mordów na arabskich sunnitach w odwecie za ataki sunnickich partyzantów i terrorystów na szyitów.

Poza tym wielu ekspertów amerykańskich uważa, że siły irackie nie będą gotowe do walki przez najbliższe trzy do pięciu lat.

Dlatego niektórzy politycy iraccy obawiają się, że zalecenia raportu, jeśli administracja USA wcieli je w życie, mogą osłabić i tak kruchy rząd kraju zagrożonego otwartą wojną domową.

Wicepremier Iraku Barham Saleh powiedział, że rekomendacje grupy Bakera-Hamiltona są zgodne z planami rządu, by zmniejszyć zależność od obcych wojsk, ale ostrzegł, iż poprawa zdolności bojowych armii irackiej nie będzie "czarodziejską różdżką, która z dnia na dzień przyniesie rozwiązanie".

Nieprzychylnie przyjęli raport politycy arabskiej mniejszości sunnickiej (20 procent Irakijczyków), która była uprzywilejowana pod rządami Saddama Husajna, a po jego upadku musiała oddać dominującą pozycję w kraju szyitom (60 proc. ludności kraju). Obawiają się oni, że zmniejszenie obecności amerykańskiej ośmieli szyitów do forsowania swoich interesów kosztem sunnitów.

"To jest raport, który ma rozwiązać problemy Ameryki, a nie Iraku" - powiedział wpływowy polityk sunnicki Ijad as-Samaraj.

Szejk Mohammed Baszar al-Fajad, rzecznik sunnickiego Stowarzyszenia Ulemów w Iraku, podejrzewanego o utrzymywanie kontaktów z partyzantką, powiedział w telewizji Al-Dżazira, że autorom raportu chodzi o uzyskanie "gwarancji wyjścia (z Iraku), ale nie troszczą się o zapobieżenie wojnie domowej".

"Raport zaleca szkolenie sił irackich, ale czy osiągną one poziom armii amerykańskiej? - zapytał Fajad. - Odpowiedź brzmi +nie+. A skoro [nawet] armia amerykańska nie daje rady, to co będzie potem?".

Z kolei zwolennicy radykalnego duchownego szyickiego Muktady as- Sadra, domagającego się wycofania wojsk USA, zaprotestowali przeciwko zawartej w raporcie propozycji włączenia do oddziałów irackich aż 20 tysięcy instruktorów i żołnierzy amerykańskich.

"Nie chcemy żadnych doradców - powiedział dziennikowi "Washington Post" Nasar ar-Rubaji, przywódca zwolenników Sadra w parlamencie irackim. - Potrafimy sami uzbroić naszą armię i siły bezpieczeństwa. Jeśli dziś Amerykanie wycofają się z Iraku, następnego dnia w całym kraju będzie bezpiecznie".

Sadryści, którzy mają w 275-miejscowym parlamencie 30 deputowanych i pięciu ministrów w rządzie, domagają się ogłoszenia dokładnego kalendarza ewakuacji wojsk amerykańskich i koalicyjnych. (PAP)

xp/ mc/ 0372 3383 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)