W Iraku rozpoczęły się o godz. 7.00 czasu lokalnego (5.00 czasu polskiego) w sobotę wybory lokalne do rad 14 z 18 prowincji. Traktowane są jako sprawdzian przed zapowiadanymi jeszcze na ten rok wyborami parlamentarnymi.
O 440 miejsc w radach ubiega się 14.431 kandydatów, w tym 3.912 kobiet. Na uwagę zasługuje olbrzymia liczba partii i ugrupowań - ponad 400 - które zdecydowały się na wystawienie swoich reprezentantów.
Głosowanie pokaże klimat polityczny przed zapowiadanymi jeszcze na ten rok ogólnokrajowymi wyborami parlamentarnymi, w których premier Nuri al-Maliki będzie walczył o utrzymanie swego mandatu.
Sobotnia rywalizacja pokaże również skalę wpływów radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra, którego milicja - Armia Mahdiego - została w zeszłym roku osłabiona przez siły rządowe. Ugrupowanie Sadra nie wystawia swej listy, lecz popiera niezależnych kandydatów.
Wybory odbywają się przy wzmożonych środkach bezpieczeństwa. Jednocześnie, komentatorzy podkreślają, że wielu Irakijczyków, rozczarowanych wyborami z 2005 roku, podchodzi bez entuzjazmu do sobotniej elekcji. Rady prowincji oskarżane są o korupcję i niekompetencję.
Do głosowania uprawnionych jest około 15 milionów ludzi w liczącym ponad 28 mln mieszkańców Iraku.
Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 17.00 czasu lokalnego (15.00 czasu polskiego). Wyników należy spodziewać się od wtorku 3 lutego.
W późniejszym terminie, którego jeszcze nie ustalono, zostaną zorganizowane wybory w prowincjach wchodzących w skład regionu kurdyjskiego (Dahuk, Irbil, Sulejmanija), a następnie w prowincji Kirkuk, gdzie sporną kwestią pozostaje podział władzy między poszczególnymi społecznościami (Kurdami, Arabami i Turkmenami). (PAP)
awl/
0380 arch.
