Władze w Iraku wezwały w niedzielę swojego północnego sąsiada - Turcję do uregulowania środkami dyplomatycznymi kwestii separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), korzystających z baz w północnym Iraku.
Wicepremier Iraku Barham Salih powiedział dziennikarzom po spotkaniu z turecką delegacją w Bagdadzie, że Irak nie zaakceptuje naruszenia suwerenności swojego kraju.
W środę premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział, że poprze dowódców armii, gdyby wystąpili o zgodę na wejście tureckich oddziałów do północnego Iraku w ramach pościgu za rebeliantami kurdyjskimi. Deklaracja premiera padła po ogłoszeniu przez władze, że to kurdyjski kamikadze dokonał zamachu w Ankarze, w którym we wtorek zginęło sześć osób, a około 100 zostało rannych.
W piątek turecki minister spraw zagranicznych Abdullah Gul oświadczył, że parlament nie przygotowuje się do wydania zgody na wysłanie do Iraku wojsk przeciwko kurdyjskiej partyzantce. Tego samego dnia Irak zadeklarował ze swej strony, że jest gotów współpracować z Turcją przy zwalczaniu partyzantów.
W ubiegłym miesiącu Turcja wysłała do Bagdadu notę dyplomatyczną z prośbą o pomoc w wyparciu bojowników PKK z północnego Iraku.
Wejściu wojsk tureckich do północnego Iraku sprzeciwiają się Stany Zjednoczone oraz przywódcy irackich Kurdów.
Zbrojna walka PKK z Turcją o utworzenie kurdyjskiego państwa trwa od 1984 roku i pochłonęła ponad 30 tys. zabitych. Główna partia Kurdów tureckich - PKK jest uważana przez UE i USA za organizację terrorystyczną. (PAP)
cyk/ mc/
2159 arch.
