W zamachu bombowym w południowej części Bagdadu zginął w piątek wieczorem amerykański żołnierz - podało w sobotę rano dowództwo sił USA.
Zabity - według bilansu agencji France Presse opartego na danych Pentagonu - jest 2 678. żołnierzem amerykańskim, poległym w Iraku od marca 2003 roku.
W piątek inny Amerykanin zginął w prowincji Anbar na zachód od stolicy Iraku.
Także w piątek irackie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przedstawiło plany zwiększenia poziomu bezpieczeństwa w Bagdadzie poprzez budowę wokół miasta linii okopów i ustanowienia na wszystkich drogach wjazdowych do miasta punktów kontrolnych. Takie działania mają prowadzić do ograniczenia wjazdu do miasta samochodów z materiałami wybuchowymi oraz infiltracji rebeliantów.
W ostatnim tygodniu w Bagdadzie dramatycznie wzrosła liczba ludzi, mordowanych skrytobójczo - tylko w środę i czwartek znaleziono tu ponad 120 ciał ludzi, torturowanych i następnie zabitych. W sobotę rano policja informowała o znalezieniu 30 takich ciał. W dzielnicy Hurrija na północnym zachodzie miasta rozrzucone zostały ulotki, w których szyici zagrozili "egzekucją" dziesięciu sunnitów za każdego zabitego szyitę. (PAP)
hb/
0695,0275