Bombiarz-samobójca zaatakował we wtorek kolumnę samochodów, w której jechał gubernator ogarniętej rebelią irackiej prowincji Anbar, i zabił trzech ochroniarzy - podały źródła szpitalne i mieszkańcy Ramadi, stolicy prowincji.
Urzędnik władz lokalnych w Ramadi powiedział, że na razie nie ma informacji o losie gubernatora Maamuna Samiego Raszida. Atak nastąpił w samym centrum Ramadi, miasta leżącego 110 km na zachód od Bagdadu.
Świadkowie zamachu powiedzieli, że samochód samobójcy wjechał na trzy cywilne auta eskortowane przez amerykańskie pojazdy wojskowe i eksplodował, uszkadzając kilka limuzyn.
Poprzednik Raszida został w zeszłym roku porwany i zabity. Dwaj inni podali się do dymisji, jeden po tym, gdy uprowadzono jego synów.
Ekstremiści z irackiej Al-Kaidy i twardogłowi zwolennicy Saddama Husajna, obalonego trzy lata temu dyktatora Iraku, grożą śmiercią arabskim sunnitom, którzy włączą się do życia politycznego.
Arabscy sunnici, stanowią 20 procent ludności Iraku, ale za Saddama zajmowali najważniejsze stanowiska w aparacie państwowym, wojsku, policji i służbach specjalnych. Teraz wielu z nich nie może pogodzić się z utratą dominującej pozycji we władzach, przejętej przez większość szyicką (60 procent Irakijczyków), dawniej dyskryminowaną.
Dowództwo wojsk USA podało we wtorek, że wojska irackie i amerykańskie zabiły w zeszłym tygodniu w Ramadi przeszło 100 rebeliantów. (PAP)
xp/ mc/ 4331