Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Izrael: Netanjahu potępia spalenie meczetu w Galilei

0
Podziel się:

Spalenie meczetu jest szokujące i niezgodne z wartościami państwa Izrael -
powiedział w poniedziałek premier tego kraju Benjamin Netanjahu w odpowiedzi na podłożenie ognia w
świątyni muzułmańskiej w Galilei w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Spalenie meczetu jest szokujące i niezgodne z wartościami państwa Izrael - powiedział w poniedziałek premier tego kraju Benjamin Netanjahu w odpowiedzi na podłożenie ognia w świątyni muzułmańskiej w Galilei w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Netanjahu podkreślił, że w Izraelu wolność religii jest najwyższą wartością i tego typu akty wandalizmu nie mogą mieć miejsca. Oświadczył, że polecił podległym sobie służbom jak najszybsze wykrycie i schwytanie sprawców zniszczenia meczetu w arabskiej miejscowości Tuba-Zangrije, na północy kraju.

Zastępca szefa północnego oddziału organizacji Ruch Islamski szejk Kamal Chatib oświadczył w odpowiedzi, że "rasizm zapanował na żydowskiej ulicy". Jego zdaniem, rząd Izraela "zachęca do takich aktów i do nienawiści wobec muzułmanów".

Kilkuset oburzonych okolicznych mieszkańców, w proteście przeciw temu aktowi wandalizmu, podpalało opony na ważnej drodze nr 90 łączącej północ Izraela z południem i wdało się w utarczki z policjantami, obrzucając ich kamieniami. Siły porządkowe dwukrotnie rozpraszały demonstrantów.

Meczet spalił się w miejscowości założonej na początku XX wieku przez beduinów w pobliżu Rosz Pina. Mieszkańcy mówią, że na ścianach zniszczonej świątyni widnieją m.in. napisy "zemsta" oraz "metka z ceną (odpłata)".

Za pomocą tego ostatniego słowa żydowscy osadnicy zwykle określają akty przemocy i wandalizmu podejmowane przeciwko palestyńskim sąsiadom na terytoriach, które są kością niezgody w stosunkach obu narodów. W ostatnim czasie - w związku ze złożeniem przez Palestyńczyków wniosku o przyjęcie do ONZ - liczba tego typu incydentów gwałtownie wzrosła w różnych częściach Zachodniego Brzegu Jordanu oraz w Jerozolimie Wschodniej, a zatem tam, gdzie Palestyńczycy widzą obszar swego państwa; Palestyna ma także obejmować Strefę Gazy, ale tam nie ma już żydowskich osadników, a terytorium włada radykalny islamski Hamas.

Izraelskie służby bezpieczeństwa i wojsko alarmują, że narasta fala żydowskiego prawicowego ekstremizmu na spornych terytoriach, a liderzy tego ruchu domagają się jednoznacznej aneksji spornych terytoriów przez Izrael w odpowiedzi na próby utworzenia Palestyny.

Pożar meczetu miał jednak miejsce w Galilei, a zatem na obszarze uznawanym za część "właściwego Izraela" (w granicach z 1948 roku), a nie za terytorium okupowane. Spora część beduińskich mieszkańców Tuba-Zangrije walczyła nawet w 1948 roku ramię w ramię z Żydami przeciwko wojskom syryjskim.

Jednak wielu Izraelczyków jest przekonanych, że nie tylko Palestyńczycy, ale wszyscy Arabowie, nawet ci "izraelscy", są tak naprawdę ukrytymi wrogami państwa żydowskiego i podzielają zdanie Hamasu, że Palestyna powinna powstać nie w granicach z 1967 roku, do czego dąży kierownictwo Autonomii Palestyńskiej z prezydentem Mahmudem Abbasem na czele, tylko na całym obszarze dzisiejszego Izraela.

"Mam nadzieję, że władze Izraela szybko wykryją sprawców i surowo ich ukarzą, a dzięki temu spalenie tego meczetu pozostanie tylko godnym ubolewania incydentem, bo potencjalnie może być ono, niestety, bardzo groźne w skutkach" - powiedział PAP Hillel Frisch z departamentu studiów politycznych uniwersytetu Bar-Ilan, specjalista od relacji palestyńsko- i arabsko-izraelskich.

Jak mówi Frisch, sympatia arabskich mieszkańców Izraela, którzy "nie zradykalizowali się nawet w czasie drugiej intifady na początku poprzedniej dekady, obecnie coraz bardziej widocznie przesuwa się na stronę palestyńską, i bodaj po raz pierwszy widzimy, że dzieje się tak wskutek działań żydowskich osadników, co jest ich potwornym błędem".

Mimo to Frisch apeluje, by przykładać właściwą miarę do konfliktów etnicznych w Izraelu. "Tego rodzaju konflikty zawsze są najbardziej krwawe. Popatrzmy choćby na to, co działo się w Bośni i Kosowie. Z tej perspektywy nasz konflikt jest o wiele łagodniejszy i mam nadzieję, że nie wymknie się spod kontroli" - powiedział ekspert.

Z Tel Awiwu Juliusz Urbanowicz (PAP)

ju/ mw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)