Stało się to, o czym wszyscy wiedzieliśmy; ważne jest teraz pytanie, kto naprawdę będzie rządził Rosją - tak prezes PiS Jarosław Kaczyński skomentował wynik niedzielnych wyborów prezydenckich w Rosji.
"Zostało potwierdzone to, o czym też wcześniej wiedzieliśmy, że premierem zostanie dotychczasowy prezydent Władimir Putin. Jednak nie do końca wiemy co to znaczy" - powiedział J.Kaczyński na poniedziałkowej konferencji prasowej w Koninie.
Odwołując się do rosyjskiej konstytucji, która daje prezydentowi tego kraju bardzo duże uprawnienia, zaznaczył, że istotne jest czy "urząd prezydenta będzie w tym wypadku w jakiejś mierze fikcyjny", czy też "będziemy mieli jednak do czynienia z procesem realizacji konstytucji". "Co pewnie w jakimś momencie doprowadzi także do politycznej degradacji Władimira Putina" - ocenił.
Z tym problemem - według prezesa PiS - wiąże się pytanie - czy inny niż dotychczasowych prezydentów Rosji życiorys Dmitrija Miedwiediewa będzie miał jakieś znaczenie. "Czy twierdzenia o jego realnych, przynajmniej jak na warunki rosyjskie, przekonaniach, są prawdziwe" - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Jak dodał, należy pamiętać, iż w Rosji prezydent odgrywa ogromną rolę i nie jest to tylko kwestia konstytucji, ale całej konstrukcji zbiorowej świadomości społecznej Rosjan, która jest nastawiona na personifikację władzy, "na to by była ta jedna osoba, która jest w oczywisty sposób pierwsza i odpowiada za całość".
Ten sposób myślenia - podkreślił J.Kaczyński - sprzyja pozycji prezydenta. Rodzi się tylko pytanie, czy nowy prezydent, w tym momencie prezydent-elekt, jest w stanie tę sytuację wykorzystać. (PAP)
jes/ par/ jra/