Prezes PiS Jarosław Kaczyński w poniedziałek na spotkaniu z sympatykami i studentami w Nowym Sączu przekonywał, że jego partia wygrałaby ostatnie wybory, gdyby media były obiektywne. Dodał, że za rządów PiS "nie było cienia zagrożenia demokracji".
"Gdybyśmy mieli normalną sytuację medialną, jako tako obiektywne media, to bez najmniejszej wątpliwości byśmy te wybory wygrali" - mówił Jarosław Kaczyński podczas spotkania w nowosądeckiej Wyższej Szkole Biznesu.
Były premier podkreślił, że za rządów PiS "nie było w Polsce cienia zagrożenia demokracji", i dodał, że jest to "wymysł chorych umysłów". Argumentował, że gdyby demokracja była rzeczywiście zagrożona, to nie doszłoby do wyborów i zmiany władzy.
"Było tak: dwie telewizje prywatne niemające żadnych ograniczeń w działaniu dosłownie roznoszą władzę; bardzo krytyczna - wbrew temu, co mówiono - jest także telewizja publiczna; opozycja robi, co chce, obraża na każdym kroku, obraża głowę państwa i jednocześnie się mówi, że jest ograniczenie demokracji. Bieda polega na tym, że w Polsce bardzo duża grupa, w szczególności młodych ludzi, w to uwierzyła. Uwierzyła w rzeczywistość medialną" - ocenił prezes PiS.
Na konferencji prasowej, po spotkaniu z sympatykami i studentami, Jarosław Kaczyński powiedział, że "trzeba docierać do młodych ludzi z prawdą". "Trzeba doprowadzić do tego, żeby nie było ich tak łatwo oszukać" - mówił.
Według prezesa PiS, młodzi ludzie, którzy od dzieciństwa wychowywali się z telewizją, są bardziej podatni na jej wpływ i w związku z tym mają problemy z oceną rzeczywistości.
"Młodych ludzi trzeba zbliżyć do rzeczywistości i nauczyć tę rzeczywistość oceniać, niezależnie od tego, co słyszą w TVN24, czy w podobnych rozgłośniach, bo między tym a rzeczywistością jest często ogromne napięcie" - powiedział Jarosław Kaczyński. (PAP)
czo/ ura/ woj/
