Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jan Paweł II "przybył i zwyciężył". Ale nie dla wszystkich

0
Podziel się:

W pontyfikacie Jana Pawła II szczególne miejsce zajmuje Ameryka Łacińska.
To teren jego największych triumfów duszpasterskich, ale i największych kontrowersji w czasie jego
pielgrzymek.

W pontyfikacie Jana Pawła II szczególne miejsce zajmuje Ameryka Łacińska. To teren jego największych triumfów duszpasterskich, ale i największych kontrowersji w czasie jego pielgrzymek.

Ameryka Łacińska ma specjalne znaczenie dla Kościoła - w regionie tym mieszka około połowy katolików na świecie. W czasie zimnej wojny kontynent stał się obszarem dramatycznej konfrontacji ideologicznej związanej z ostrymi konfliktami społecznymi i rywalizacją supermocarstw. Podzielony był także miejscowy kościół, gdzie przeciw konserwatywnej hierarchii zbuntowali się duchowni głoszący "teologię wyzwolenia", według której księża powinni aktywnie działać na rzecz sprawiedliwości społecznej, popierając lewicowe ruchy walczące z prawicowymi dyktaturami.

Nie było więc przypadkiem, że z pierwszą zagraniczną pielgrzymką polski papież udał się do Meksyku, kraju uważanego wtedy za przywódcę Ameryki Łacińskiej. Przyleciał tam 26 stycznia 1979 r. Na lotnisku przywitał go prezydent Jose Lopez Portillo z małżonką, mówiąc: "Bienvenido en Mexico, senor" ("Witamy PANA w Meksyku"). Nie było kompanii honorowej i żadnych flag - ani Meksyku, ani Watykanu. Wizycie nadano charakter prywatny, ponieważ konstytucja meksykańska, opracowana w czasie rewolucji 1910-1920, podkreśla świecki charakter państwa, a nawet jego antyklerykalizm; Meksyk nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Watykanem.

Lud meksykański przyjął jednak Jana Pawła II z ogromnym, spontanicznym entuzjazmem. Na ulicach stolicy miliony ludzi oblegały papamobile, samochód obrzucano kwiatami, biły wszystkie dzwony w mieście, domy były udekorowane portretami Ojca Świętego i żółtymi flagami watykańskimi. Na mszy św. przed bazyliką Matki Boskiej z Guadelupe i w serii spotkań z przedstawicielami wszystkich warstw papież podbił serca nawet sceptycznych Meksykanów. Liberalna prasa, przed pielgrzymką pełna rezerwy, przyznała, że wizyta była triumfem.

"Przybył i zwyciężył" - napisała jedna z gazet.

Jan Paweł II odwiedził Meksyk w sumie pięć razy. Jest tam wciąż niezwykle popularny. To jego postać przede wszystkim kojarzy się tam z Polską; przed Chopinem, Solidarnością i Lechem Wałęsą. 2 kwietnia br., w szóstą rocznicę jego śmierci, na stadionie Azteków w Ciudad de Mexico, największym na świecie stadionie piłkarskim, odbyła się uroczystość poświęcona jego pamięci, z udziałem ponad 100 000 ludzi. Podobny kult Jana Pawła II trwa w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej, które papież odwiedził.

Już jednak podczas pierwszej pielgrzymki do Meksyku papież zajął stanowisko w sporze między kościelnym etablishmentem a teologią wyzwolenia.

W Cuilapan w stanie Oaxaca, na spotkaniu z Indianami wyraził solidarność z ich skargami na wyzyskujących ich posiadaczy latyfundiów, powiedział, że własność prywatna ma wymiar społeczny i potępił wyzyskiwaczy. Na konferencji biskupów latynoamerykańskich w Puebla powiedział, że dystrybucja dóbr powinna być bardziej sprawiedliwa i kilkanaście razy wymienił słowo "wyzwolenie".

Nie pozostawił jednak wątpliwości, że chodzi o duchowe wyzwolenie od grzechu, a nie poparcie dla ideologii społecznego wyzwolenia. Marksizm - podkreślił - nie da się pogodzić z Ewangelią, jak proponują rzecznicy teologii wyzwolenia. "Pojęcie Jezusa jako polityka, rewolucjonisty, wywrotowca z Nazaretu, nie jest w harmonii z nauczaniem kościoła" - oświadczył.

Jan Paweł II publicznie upomniał czołowych orędowników teologii wyzwolenia: Leonardo Boffa i Gustavo Gutierreza. W Ameryce Łacińskiej potępił łamanie praw człowieka, przemoc i eksploatację biednych, ale tych, którzy się tego dopuszczają, wezwał tylko do wejrzenia w głąb swoich sumień i powstrzymania się od zła. Nie wszystkim się to podobało - krytycy uznali, że papież z Polski nie rozumie skali dehumanizacji kapitalizmu w latynoamerykańskim wydaniu.

"Bracie Janie Pawle, czy wierzysz, że bogaci i potężni, którzy dziś, tak jak i sto lat temu, uważają Amerykę Łacińską za swoją prywatną własność, oddadzą swoją uprzywilejowaną pozycję i swoje interesy w pokojowym procesie, z obywatelskiego, moralnego i duchowego przekonania?" - napisał znany meksykański publicysta Manuel Stephens Garcia.

Jeszcze większą kontrowersję wywołała pielgrzymka papieża do Chile w kwietniu 1987 r. Jan Paweł II spotkał się tam z generałem Augusto Pinochetem, przywódcą krwawego przewrotu w 1973 r., który obalił rządy socjalistycznego prezydenta Salvadore Allende i autorem brutalnych represji przeciw lewicy. Był dopiero drugą głową państwa, po prezydencie Urugwaju, który złożył wizytę dyktatorowi.

Chociaż dziesiątki tysięcy Chilijczyków liczyły na poparcie ich demokratycznych aspiracji (na demonstracjach skandowano: "Bracie Wojtyła, usuń tyrana"), w czasie wizyty papież unikał potępiania dyktatury i jej metod. Tylko raz - w homilii w Punta Arena - wspomniał o stosowanych przez reżim torturach. Na prośbę Pinocheta wystąpił z nim na balkonie, z którego obaj pozdrowili tłumy zwolenników dyktatora, częściowo przynajmniej zwiezione autobusami na plac przed pałacem prezydenckim. Na obrzeżach mszy w Santiago doszło do starć demonstrantów z policją.

W czasie tej samej podróży do Ameryki Południowej papież przyjechał później do Argentyny. Jak piszą w książce "His Holiness" Carl Bernstein i Marco Politi, "Argentyńczycy przyjęli go tam z obojętnością lub niechęcią". Kościół katolicki współpracował z juntą wojskową rządzącą w tym kraju w latach 1975-1983 i prowadzącą "brudną wojnę" z radykalną lewicą. Niektórzy biskupi usprawiedliwiali stosowanie w niej tortur.

Na spotkaniu z prezydentem Raulem Alfonsinem, Jan Paweł II mówił o prawach człowieka. Odmówił jednak spotkania z Matkami z Placu Majowego, organizacji kobiet, których najbliżsi - dzieci, bracia i mężowie - "zniknęli" za sprawą wojskowych. Mordowano ich przez wyrzucanie z helikopterów do morza. Argentyńska brudna wojna pochłonęła około 30 tysięcy takich ofiar - kilkakrotnie więcej niż zginęło w Chile z rąk reżimu Pinocheta.

Podróż do Ameryki Południowej w 1987 r. uważana jest za jedną z najmniej udanych pielgrzymek papieskich. Była ona wszakże częścią szerszej strategii Jana Pawła II, który starał się pełnić rolę akuszera pokojowej transformacji w tym regionie, od wojskowych dyktatur do rządów demokratycznych. Watykan pośredniczył m.in. w rozmowach w Chile między Pinochetem a partiami opozycji, w których dyktator zgodził się ustąpić w zamian za gwarancję bezkarności.

Dziś w całej Ameryce Łacińskiej - z wyjątkiem Kuby - władzę pełnią przywódcy wybrani w wolnych wyborach. Problem kolosalnych nierówności społecznych i biedy nie został jednak nigdzie rozwiązany.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ ala/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)