# dochodzi informacja o kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego, dalsze wypowiedzi prezydenta #
27.04. Sana (PAP/AFP,Reuters,AP) - 12 uczestników antyrządowych protestów zostało zastrzelonych, a 130 odniosło rany, gdy siły bezpieczeństwa zaatakowały w środę w stolicy Jemenu Sanie przeciwników prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. W 18 miastach ogłoszono kampanię nieposłuszeństwa obywatelskiego.
Wśród rannych 10 osób jest w ciężkim stanie.
Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do tłumu na ulicy prowadzącej do lotniska w stolicy Jemenu, na której dziesiątki tysięcy demonstrantów protestowały przeciwko zaproponowanemu przez kraje Zatoki Perskiej planowi przekazania władzy przez prezydenta. W sumie w Sanie protestowało 100 tysięcy osób.
Zwolennicy reżimu przyłączyli się do pacyfikacji demonstrantów przez siły bezpieczeństwa, bijąc ich pałkami i rzucając kamieniami.
Jemeńczycy ogłosili w środę w co najmniej 18 miastach kampanię nieposłuszeństwa obywatelskiego. Jest to nowy etap powstania, które wybuchło w Jemenie na początku lutego, inspirowane przez rewolty w świecie arabskim. W sumie zginęło w nim do tej pory co najmniej 150 osób. Uczestnicy prawie codziennych masowych demonstracji domagają się natychmiastowego odejścia prezydenta, który rządzi krajem od 32 lat. W ramach kampanii, aż do ustąpienia Salaha, dwa razy w tygodniu w miastach zamknięte będą sklepy, szkoły i administracja.
W środę w portowym mieście Aden na północy kraju Straż Republikańska starła się antyrządowymi demonstrantami, którzy obchodzili rocznicę wybuchu wojny domowej w 1994 roku.
Demonstracje odbyły się także w Taizzie, drugim co do wielkości mieście Jemenu, położonym na południe od Sany.
Protestujący w całym Jemenie odrzucają plan zaproponowany przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), przewidujący ustąpienie Salaha w ciągu kilku tygodni, jednak gwarantujący mu w zamian immunitet. Plan zaakceptował rząd i pod pewnymi warunkami opozycja parlamentarna.
Autorzy planu spotkają się w niedzielę w stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie, gdzie mają dopracować jego szczegóły. Dzień wcześniej z wizytą do Jemenu uda się przewodniczący GCC Abdullatif bin Rashid al-Zayani. Obserwatorzy jemeńskiej sceny politycznej spekulują, że porozumienie kończące kryzys może być podpisane w poniedziałek w Rijadzie.
Szef opozycyjnej jemeńskiej Rady na rzecz Dialogu Salem Mohammed Bassindwa powiedział w środę, że jego ugrupowanie może zaakceptować tylko takie porozumienie, które podpisze osobiście Salah, a nie jego wysłannik. Zasugerował, że byłoby lepiej, gdyby prezydent podpisał dokumenty w Sanie w obecności przedstawicieli GCC, USA i UE.
Mimo zaakceptowania planu przekazania władzy przez rządzącą partię, Powszechny Kongres Ludowy, Salah powtórzył w środę, że do "pokojowej zmiany władzy może dojść tylko przy urnach". Zdaniem prezydenta jego przeciwnicy "nie wierzą w demokrację i w wielopartyjność. Są przeciwko pokojowemu przekazaniu władzy i właśnie dlatego boją się urn".
"Wzywacie mnie w Stanach Zjednoczonych i Europie do oddania władzy. Komu mam ją przekazać? Tym, którzy chcą przeprowadzić zamach stanu? Nie, zrobimy to poprzez urny wyborcze i referenda" - oświadczył w niedzielę w rozmowie z telewizją BBC, oskarżając jednocześnie Zachód o wspieranie jego przeciwników, popieranych według niego również przez Al-Kaidę.
Jemen, jeden z najbiedniejszych krajów arabskich, poza trwającą od trzech miesięcy rewoltą i szyicką rebelią na północy boryka się również z separatystycznym ruchem na południu oraz wzrostem wpływów i wzmożoną działalnością Al-Kaidy. (PAP)
jo/ mc/
8863957 8866913 8866278