Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jesień: Niemcy będą ambitną prezydencją

0
Podziel się:

Deklaracja z okazji 50. rocznicy Traktatu
Rzymskiego, raport ws. przyszłości unijnej konstytucji i
połączenie polityki wschodniej UE z polityką energetyczną, to -
zdaniem byłego ministra w Kancelarii Premiera Leszka Jesienia -
zadania stojące przed Niemcami, które 1 stycznia przejmują
przewodnictwo w UE.

Deklaracja z okazji 50. rocznicy Traktatu Rzymskiego, raport ws. przyszłości unijnej konstytucji i połączenie polityki wschodniej UE z polityką energetyczną, to - zdaniem byłego ministra w Kancelarii Premiera Leszka Jesienia - zadania stojące przed Niemcami, które 1 stycznia przejmują przewodnictwo w UE.

Jesień, który w połowie grudnia zakończył pracę w Kancelarii Premiera, przewiduje, że Niemcy będą chcieli zrobić bardzo dużo. Uznał to podejście za bardzo pożyteczne, a jednocześnie ryzykowne. "Bo dobrze jest zarówno dla prezydencji, jak i pozostałych państw członkowskich, kiedy się prezydencji udaje osiągnąć założone cele" - wyjaśnił w rozmowie z PAP.

Według byłego doradcy premiera ds. międzynarodowych, jest szansa, by przewodnictwo Niemiec zostało odnotowane w historii UE, bo w nadchodzącym półroczu przypada 50. lecie Traktatu Rzymskiego i koniec tzw. okresu refleksji nad przyszłością unijnej konstytucji.

Na marzec (25 marca w Berlinie mają się odbyć uroczyste obchody 50. rocznicy Traktatu Rzymskiego) Niemcy mają przygotować tekst rocznicowej deklaracji "27.". Jesień przewiduje, że może to być bardzo ciekawy dokument, bo "państwa członkowskie mają szansę powiedzieć, przede wszystkim sobie nawzajem, co by chciały robić".

Jego zdaniem, od tego jaka będzie ta deklaracja, zależy druga połowa niemieckiego przewodnictwa. Wtedy zadaniem Niemców będzie przygotowanie raportu w sprawie przyszłości Traktatu Konstytucyjnego. Dokument ma być gotowy na koniec czerwca.

"Wiadomo, że kanclerz Niemiec Angela Merkel ma zamiar jeździć po krajach członkowskich i zapraszać unijnych przywódców do siebie, żeby prowadzić rozmowy ws. przyszłości instytucjonalnej Unii" - powiedział były minister w Kancelarii Premiera.

Przyznał, że co prawda reforma instytucjonalna "w paru miejscach by się Unii przydała", jednak w sytuacji dla UE nowej (po rozszerzeniu do 27 członków), różnice w sprawie dalszej integracji przekładają się na pomysły dotyczące unijnych instytucji, a to utrudnia osiągnięcie porozumienia.

"Jedni wolą się rozszerzać, a inni pogłębiać; jedni chcą mieć mocniejszą Radę a inni Parlament, a jeszcze inni chcieliby mieć przewodniczącego Rady Europejskiej, jednak jedni z nich silnego, a drudzy - słabego" - tłumaczył Jesień. Dodał, że te różnice wynikają z braku wspólnej koncepcji przyszłego kształtu UE.

"Często wypowiadany wniosek, że jest potrzeba zmian instytucjonalnych, czy potrzeba Traktatu Konstytucyjnego, jest więc - moim zdaniem - nadużyciem intelektualnym" - powiedział były doradca ds. międzynarodowych. Podkreślił, że takie twierdzenie jest jedynie "wyrazem woli politycznej, a nie wiadomo o co chodzi".

"Jesteśmy w ciekawym momencie" - ocenił Jesień. Zastrzegł, że nie jest to moment szczególnie trudny, bo podobnych było już w procesie integracji co najmniej kilka. Przypomniał, że największy kryzys w dotychczasowej historii Wspólnoty miał miejsce wtedy, gdy liczyła ona sześciu członków. Jej prace zablokowała wtedy na pół roku Francja sprzeciwiając się sposobowi finansowania wspólnej polityki rolnej i stosowania weta.

Według Jesienia, niemiecka prezydencja ma też szanse "odnowić politykę wschodnią" UE w połączeniu z jej polityką energetyczną. "Niemcy chcą reformować Europejską Politykę Sąsiedztwa" - podkreślił.

Były minister przewiduje, że kierunek tych zmian będzie dopiero dyskutowany, ale podkreśla, że z polskiego punktu widzenia ważne jest, by zbudować inną politykę sąsiedztwa na wschód, przede wszystkim w stosunku do Rosji, a inną na południe, czyli w stosunku do państw basenu Morza Śródziemnego. "Te kierunki są na tyle inne, że włożenie ich w jeden worek skuteczne nie będzie" - przewiduje Jesień.

Gdyby udało się uzgodnić i prowadzić dwa różne sposoby prowadzenia unijnej polityki sąsiedztwa, to - jego zdaniem - oznaczałoby sprawniejsze oddziaływania Unii na kraje położone za jej wschodnią granicą. Były doradca premiera zastrzega, że nie uda się tego osiągnąć w najbliższym półroczu, jednak Niemcy już powinni "pomału prowadzić dyskusję na ten temat do konkluzji".

Jesień zwrócił uwagę, że ta polityka łączy się ze wspólną polityką energetyczną UE. Uważa on, że gdyby Niemcy prowadziły rozmowy w tej sprawie nie tylko z Rosją, ale również z innymi producentami ropy naftowej - zwłaszcza w Azji Środkowej - to ułatwiłoby to dywersyfikację dostaw do państw członkowskich Unii. Według niego, takim rozwiązaniem zainteresowana jest nie tylko Polska, bo inne kraje członkowskie również "wydają się do takiego rozwiązania przekonywać".

"Gdyby Niemcom udało się coś poważnego zrobić w tych trzech obszarach, to można byłoby uznać, że ich ambicje zostały zrealizowane" - podsumował były minister. (PAP)

bba/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)