Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

John Zorn zagrał 4-godzinny koncert w Warszawie

0
Podziel się:

Świętując swoje 60. urodziny, amerykański saksofonista jazzowy, kompozytor
i dyrygent John Zorn wystąpił w warszawskiej Sali Kongresowej z aż siedmioma projektami.
Publiczność festiwalu Warsaw Summer Jazz Days spędziła z twórczością Zorna cztery godziny.

Świętując swoje 60. urodziny, amerykański saksofonista jazzowy, kompozytor i dyrygent John Zorn wystąpił w warszawskiej Sali Kongresowej z aż siedmioma projektami. Publiczność festiwalu Warsaw Summer Jazz Days spędziła z twórczością Zorna cztery godziny.

Zorn wystąpił przed publicznością festiwalu Warsaw Summer Jazz Days, w ramach którego odbywał się koncert "Zorn at 60.", w towarzystwie aż 20 muzyków. Do Warszawy przyjechał także m.in. wokalista Mike Patton, gitarzysta Marc Ribot, pianista John Medeski, perkusista Joey Baron i wibrafonista Kenny Wollesen.

Dla uświetnienia swoich urodzin, Zorn poprosił m.in. Pattona, Jesse'ego Harrisa, Lauriego Andersona i Seana Lennona o napisanie tekstów do najsłynniejszych kompozycji saksofonisty. W ten sposób powstał "Song Project", w którym piosenki Zorna z przestrzeni ostatnich 30 lat, wyśpiewują Patton, Harris i Sofia Rei. Na program występu złożyły się utwory filmowe Zorna a także jego najsłynniejsze kompozycje, znane z takich projektów jak The Dreamers, Naked City, Masada i Nova Express. Muzycy pojawili się na scenie nieco spóźnieni, około 19.30.

Otwarcie koncertu odbyło się wyjątkowo - jak na Zorna - spokojnie i melodyjnie. Dominowały nastrojowe ballady w rytmie bossa-novy, przerywane agresywnymi, hardcore'owymi piosenkami w wykonaniu Pattona. To właśnie wokalistę, znanego z pracy w takich zespołach jak Faith No More, Tomahawk czy Mr. Bungle, warszawska publiczność nagradzała najgłośniejszymi brawami. Sam Zorn ograniczył się do dyrygowania muzykami, siedząc schowany z boku sceny. Po zakończeniu tej części koncertu, widownia pożegnała muzyków owacją na stojąco.

Drugą odsłoną koncertu był projekt "Illuminations". Na scenie pojawili się: pianista Stephen Gosling, basista Trevor Dunn i Kenny Wollesen - tym razem w roli perkusisty. Muzycy wykonali 15-minutową, awangardową kompozycję, inspirowaną twórczością XIX-wiecznego francuskiego poety Arthura Rimbaud. Zorna nie było na scenie, nie dyrygował muzykami, przed publiczność wyszedł dopiero po zakończeniu kompozycji, by przedstawić zespół i ukłonić się, jako autor.

Kolejny akord poniedziałkowego koncertu, inaugurującego tegoroczną edycję Warsaw Summer Jazz Days, to projekt "The Holy Visions". Na scenie pojawiło się pięć śpiewaczek: Jane Sheldon, Lisa Bielawa, Mellissa Hughes, Abby Fischer i Kirsten Sollek, które wykonały łaciński utwór, opisujący życie i filozofię XII-wiecznej kompozytorki i mistyczki Hildegardy z Bingen. Całość występu śpiewaczek zaaranżował Zorn, który - ponownie - na scenie pojawił się dopiero po zakończeniu występu. Tę część setu zamknął koncert projektu "The Alchemist", przygotowanego na kwartet smyczkowy (Jennifer Choi, Jesse Mills - skrzypce; David Fulmer - altówka; Jay Campbell - wiolonczela). Jak zapowiadał Zorn: "Alchemik" jest inspirowany historiami ezoterycznych seansów spirytystycznych, prowadzonych przez Jego Wysokość Alchemika Doktora Johna Dee.

"Bardzo interesujące, szczególnie ciekawe wydają mi się aranżacje głosów. Zorn to kawał kompozytora. Nie mogę jednak nie przyznać, że ostatnia część nieco się dłużyła. No i żal, że tak mało w tym koncercie samego Zorna, choć przecież jeszcze przed nami połowa koncertu" - skomentował 22-letni Mateusz, saksofonista, w przerwie między kolejnymi częściami koncertu.

Trzecia część urodzinowego występu Zorna to występ projektu "Moonchild: Templars in Sacred Blood", do którego saksofonista zaprosił Pattona, Medeski'ego, Dunna i Barona. Projekt jest muzycznym hołdem, złożonym Ubogim Rycerzom Chrystusa i Świątyni Salomona, legendarnym mnichom-wojownikom, oskarżonych w 1307 r. o herezję. Był to także warsztatowy popis Pattona - wokalista śpiewał w różnych stylistykach, od szeptu do hardcore'owego krzyku, przez wyśpiewywanie pieśni gregoriańskich. Wokalsita wyśpiewywał i wykrzykiwał tekst w języku łacińskim, do akompaniamentu muzyki, utrzymanej miejscami w stylistyce trash-metalu. Kompozytor ponownie pojawił się na scenie dopiero w finale, wyściskując z wdzięcznością kolejnych muzyków.

Ostatnią częścią poniedziałkowego koncertu był występ dwóch najbardziej regularnych, z pośród prezentowanych w Warszawie projektów Zorna: The Dreamers i Electric Masada. Twórczość Zorna, jednego z najbardziej cenionych amerykańskich artystów awangardowych, została ukazana przy tej okazji w swoich skrajnych przypadkach: septet The Dreamers to poetycki, melodyjny projekt, nawiązujący stylistycznie nawet do muzyki surferskiej w wykonaniu The Ventures czy artystów jak Duane Eddy. Zorn dyrygował swoimi muzykami, siedząc na krześle z boku sceny. Ci konsekwentnie realizowali jego zalecenia, reagując na gesty dyrygenta.

Koncert zwieńczył występ Electric Masada, projektu prezentującego bardziej agresywną stronę twórczości amerykańskiego muzyka. Zorn wystąpił w nim, grając na saksofonie. Grupa, którą dowodzi on od wczesnych lat 90., nie ma stałego składu, angażując różnych muzyków. Ideą projektu jest - jak określił to kiedyś Zorn - połączenie muzyki żydowskiej z freejazzem Ornette'a Colemana. Muzycy czerpią także z tradycji muzyki rockowej i noise.

Koncert zakończył się krótko przed godziną 1 w nocy i - nieco zmęczona czterogodzinną dawką muzyki - publiczność zaczęła opuszczać Salę Kongresową.

"Tak, przyznaję, padam ze zmęczenia. To jest muzyka z gatunku angażujących, nie da się po prostu w spokoju jej przysłuchiwać. Niemniej, było fantastycznie" - oceniła w rozmowie z PAP Paulina, studentka kulturoznawstwa na UW. "Żal tylko, że Zorn zagrał na saksofonie raptem 10 minut w całym koncercie. Nie przemęczał się. Choć z drugiej strony - w końcu to jego urodziny" - podsumowała.

Koncert Johna Zorna zainaugurował tegoroczną edycję festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. 16 lipca w Sali Kongresowej wystąpi gitarzysta Paco de Lucia, 17 lipca w Soho Factory zagra Sun Ra Arkestra a 18 lipca, również w Soho Factory, wystąpi kwartet saksofonisty Wayne'a Shortera. (PAP)

pj/ tpo/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)