Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kaczyński: w przypadku III fali powodzi - stan klęski

0
Podziel się:

Prezes PiS, kandydat tej partii na prezydenta Jarosław
Kaczyński zapowiedział, że jeśli dojdzie do trzeciej fali powodzi jego ugrupowanie nie będzie się
sprzeciwiało wprowadzeniu w kilku województwach stanu klęski żywiołowej. Podkreślił, że dzięki temu
usprawniona zostałaby walka z powodzią.

Prezes PiS, kandydat tej partii na prezydenta Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli dojdzie do trzeciej fali powodzi jego ugrupowanie nie będzie się sprzeciwiało wprowadzeniu w kilku województwach stanu klęski żywiołowej. Podkreślił, że dzięki temu usprawniona zostałaby walka z powodzią.

Kaczyński mówił o tym w dotkniętej powodzią miejscowości Kąclowa w Małopolsce. "Taki stan (klęski żywiołowej) bardzo zwiększa sprawność działania, bo pozwala całą władzę w sprawach związanych z powodzią umieścić w jednym ręku" - przekonywał szef PiS.

Mówił, że gdyby przez Polskę przechodziła kolejna, trzecia już fala powodzi, to po ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej, można byłoby działać sprawniej niż poprzednio. Zaznaczył, że to nie do niego należy podjęcie decyzji o stanie klęski żywiołowej, ale gdyby taka decyzja zapadła, jego ugrupowanie nie będzie się jej sprzeciwiało.

"Chciałem powiedzieć, jako szef największej partii opozycyjnej, że do decyzji pana premiera należy, czy nie wprowadzić jednak stanu wyjątkowego ze względu na klęskę żywiołową w kilku województwach, bo interesy polityków, interesy ludzi, którzy uczestniczą w życiu publicznym przemawiają przeciwko temu, no ale jest kwestia interesów ludzi" - oświadczył Kaczyński.

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w poniedziałek, że nie ma potrzeby wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w związku z kolejną falą powodzi, która przechodzi przez Polskę.

"Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej skutkowałoby jedynie tym, że struktury siłowe, czyli policja, wojsko, straż pożarna uzyskałyby możliwość dokonywania ewakuacji ludności siłą. My siłą, pod kolbami, w kajdankach nikogo ze swoich domów i mieszkań ewakuować nie będziemy" - powiedział dziennikarzom Graś.

Jak ocenił dla służb, które zajmują się ratowaniem powodzian nie ma żadnego innego pożytku z wprowadzenia stanu klęski. Przekonywał, że w miarę sprawnie działają samorządy i instytucje państwa odpowiedzialne za bezpieczeństwo i spokój obywateli.

Rzecznik stwierdził, że nie ma również potrzeby nowelizacji budżetu, bo rząd zabezpieczył już środki, które są wystarczające do niesienia ludziom pomocy.

Jak dodał w przypadku kilkunastu wyjątkowo zniszczonych gmin, zostaną zapewnione też środki na konieczne programy specjalne. "Inne wydatki strukturalne związane z remontami dróg, mostów, infrastruktury będą rozłożone na kolejne lata (...) w związku z tym na razie takiej konieczności nowelizacji budżetu nie ma" - podkreślił Graś.

Jarosław Kaczyński, który w poniedziałek wczesnym popołudniem spotkał się także z samorządowcami w dotkniętej osuwiskami wsi Kłodne, podziękował samorządowcom i służbom pracującym przy zabezpieczaniu wałów i usuwaniu skutków powodzi.

"Ale musimy też pamiętać, że pewnych spraw nie rozwiążemy bez sprawnego państwa" - podkreślił. "Państwo musi być +na poważnie+. Państwo jest potrzebne, pomysły, by władzę rozpraszać, jak na przykład w przypadku gospodarki wodnej na pięć instytucji, nie są przemyślane, trzeba się wycofać" - powiedział.

Jak wyjaśnił, "jest potrzeba zapomnienia w tym momencie o naturalnych w demokracji podziałach". "Potrzeba odpowiedzialności, szybkich decyzji, ogólnonarodowej solidarności" - mówił.

Lider PiS wyraził także przekonanie, że wojsko powinno pomagać przy powodzi i usuwaniu jej skutków. "Wojsko na pewno powinno pomagać, natomiast musimy pamiętać, że ten rząd doprowadził do ogromnej redukcji wojska. Nie wiem, jakie są możliwości, ale na całym świecie wojsko pomaga" - stwierdził.

Jarosław Kaczyński odniósł się także do swojego stwierdzenia, że "działania rządu przypominają zabawę z zapałkami". "Wspominałem o tym dlatego, że kwestia wydatków na gospodarkę wodną była przedmiotem nawet dosyć ostrych polemik w Sejmie w 2008 i 2009 roku. Także sprawa inwestycji, które mogłyby uchronić tę część kraju przed powodziami, też była przedmiotem dyskusji, w której ostrzegaliśmy, że wycofywanie tych inwestycji nie ma merytorycznego uzasadnienia. I to określiłem w ten sposób" - wyjaśnił.

Polityk zaprzeczył także opiniom, że "wykorzystuje powódź w kampanii wyborczej". "Jestem szefem największej partii opozycyjnej i moim obowiązkiem w ramach mechanizmu demokratycznego jest reprezentować społeczeństwo. Ten obowiązek będę wykonywać. Przypomnę kolegom z PO, że oni ten obowiązek bardzo radykalnie traktowali" - zaznaczył. Według prezesa PiS, "ten język nie jest właściwy, pokazuje, że zakorzenienie demokracji w Polsce nie jest dostatecznie mocne".

Przyznał jednak, że po tragedii pod Smoleńskiem ton kampanii wydaje mu się "trochę lepszy, chociaż zdarzają się nieprzyjemne incydenty".

Pytany o ocenę sondaży przedwyborczych wskazujących na wzrost poparcia dla jego kandydatury, stwierdził: "Mogę powiedzieć jedno: jak mi się podnoszą słupki, to się z tego cieszę. O słupki pana Komorowskiego proszę pytać jego samego. Ja się cieszę, że mam więcej".

W rozmowie z mieszkańcami Kąclowej Jarosław Kaczyński - witany brawami - wyraził nadzieję, że ta powódź uświadomi w końcu, że w Polsce jest ten problem, tak jak parę innych, ogólnonarodowych. "My jako państwo musimy je rozwiązać. Przez te 20 lat zrobiliśmy dużo, ale tego problemu nie rozwiązaliśmy. To trzeba zrobić" - oświadczył.

Spotkanie z mieszkańcami wsi i dziennikarzami odbyło się przy zniszczonym moście na rzece Białej. Woda - w ocenie mieszkańców - zerwała ok. 15 metrów ziemi z brzegów rzeki. Zalała m.in. piwnice i warsztat drzewny mieszkającego przy zerwanym moście Wojciecha Radziaka, cmentarz i odcięła przysiółek położony za rzeką.

Jak powiedział PAP wójt gminy Grybów Piotr Krok, w gminie pierwsze straty z maja zostały oszacowane na ponad 4 mln zł. "W tej chwili trwa liczenie obecnych start, to są duże kwoty. Na tej rzece, jest uszkodzonych jest w całej gminie 8 mostów, a są też inne rzeki. Odbudowa jednego mostu to kilka milionów złotych, tak że straty będą dużo większe" - powiedział wójt.(PAP)

hp/ stk/ par/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)