Dwóch 13-latków Kalisza (Wielkopolskie) jest podejrzanych o podpalenie w miniony poniedziałek zabytkowych koszar w tym mieście - poinformowała w piątek PAP oficer prasowa kaliskiej policji Barbara Buśkiewicz.
"Chłopcy się przyznali, od wczoraj przebywają w policyjnej izbie dziecka w Ostrowie Wielkopolskim. Wystąpiliśmy o zastosowanie wobec nich środka izolacyjnego czyli umieszczenie ich w placówce wychowawczej. Decyzję w tej sprawie podejmie sąd rodzinny"- powiedziała Buśkiewicz.
Według ustaleń specjalnej grupy funkcjonariuszy, powołanej do wyjaśnienia przyczyn pożaru przez komendanta kaliskiej policji - obaj chłopcy wieczorem w dniu pożaru przebywali w budynku koszar, który był miejscem nieformalnych spotkań różnych grup dorosłych, jak i dzieci i młodzieży. Kiedy zostali tam sami, rzucili zapaloną zapałkę na gąbkę tapicerską. Ogień błyskawicznie się rozprzestrzenił, a przestraszeni chłopcy uciekli.
Policjanci przedstawili im zarzut sprowadzenia zdarzenia, zagrażającego życiu lub zdrowiu, o wielkich rozmiarach. Jest to zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat, ale - jak podkreśliła Buśkiewicz - rzecz jasna nie dotyczy to trzynastoletnich dzieci.
Pożar klasycystycznych koszar z 1820 roku, położonych w centrum Kalisza, wybuchł w poniedziałek wieczorem. Ogień strawił poszycie dachu na długości 86 m in niemal całą jego konstrukcję oraz poddasze i pomieszczenia na strychu. Akcja gaśnicza trwała 12 godzin. Uczestniczyło w niej ponad 60 strażaków. Straty oszacowano wstępnie na 90 tys. zł.
Według konserwatora zabytków Beaty Matusiak, koszary są jednym z najcenniejszych i najstarszych obiektów klasycystycznych w Kaliszu. Kwaterował tam 8 Pułk Piechoty Armii Księstwa Warszawskiego, którym swego czasu dowodził poległy w 1809 r. w bitwie pod Raszynem poeta Cyprian Godebski.
Jak poinformował prezydent miasta Janusz Pęcherz, koszary znalazły się w programie rewitalizacji tej części miasta; teraz oczekiwano na decyzję o przyznaniu funduszy z UE.
Śledztwo w sprawie pożaru koszar wszczęła we wtorek kaliska prokuratura rejonowa. Jedną branych pod uwagę przyczyn było podpalenie, ponieważ w miejscu gdzie pojawił się ogień nie było ani linii energetycznych ani gazowych.(PAP)
jes/ malk/
