Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kalisz: Przerwa w procesie o spowodowanie zakażeń żółtaczką

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Kaliszu przerwał do 9 maja
rozprawy w toczącym się procesie o spowodowanie zakażeń żółtaczką
typu C 53 pacjentów stacji dializ w Ostrowie Wlkp. Sąd podjął
takie postanowienie w czwartek po zasłabnięciu oskarżonej Renaty
R., byłej pielęgniarki stacji.

Sąd Okręgowy w Kaliszu przerwał do 9 maja rozprawy w toczącym się procesie o spowodowanie zakażeń żółtaczką typu C 53 pacjentów stacji dializ w Ostrowie Wlkp. Sąd podjął takie postanowienie w czwartek po zasłabnięciu oskarżonej Renaty R., byłej pielęgniarki stacji.

Kobieta zasłabła w środę i sąd przerwał w tym dniu rozprawę do czwartku. Dzień później Renata R. także nie mogła uczestniczyć w rozprawie. Po zasłabnięciu została odwieziona do szpitala w Kaliszu. Jej obrońca wniósł o powołanie biegłego, który miałby ocenić, czy stan zdrowia Renaty R. pozwala na przebywanie jej na oddziale szpitalnym aresztu, czy powinna być leczona na wolności.

Jako pierwsi zeznawali w toczącym się od dwóch tygodni procesie b. ordynator Stanisław T. i Renata R. Oboje nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nigdy nie dopuścili się zarzucanych im czynów. Zeznawali już pierwsi z 20 świadków - m.in. zakażeni wirusem i pracownicy stacji oraz przedstawiciele spółki Międzynarodowe Centra Dializ - właściciela ostrowskiej placówki.

Prokuratura oskarża pielęgniarkę i ordynatora o wykonywanie zabiegów medycznych bez użycia jednorazowych rękawiczek, łamanie zasad właściwego podziału wirusologicznego pacjentów oraz w sposób niedopuszczalny z medycznego punktu widzenia, ponowne wpuszczanie po badaniu krwi do krwioobiegu chorych i niewymienianie rurek kapilarnych w jonometrze (urządzenie do badania poziomu elektrolitów)
.

Świadkowie zeznali, że rurki kapilarne były w stacji pobierane, ale na 2 tys. sztuk zużyto ich jedynie 600. Podobnie praktykowano ze strzykawkami - na 10,5 tysiąca sztuk zużyto 6,5 tysiąca. Sprzęt jednorazowy nie zawsze był tam używany, a krew była ponownie wstrzykiwana do krwioobiegu - twierdzili niektórzy z zeznających.

Według głównego inspektora sanitarnego kraju, wiceministra zdrowia Andrzeja Wojtyły, do zakażeń doszło w wyniku "bałaganu organizacyjnego, nieprzestrzegania zasad sanitarno- epidemiologicznych i higienicznych oraz niechlujstwa personelu stacji".

W trakcie trwającego wiele miesięcy śledztwa w sprawie zakażeń powołano biegłych z dziedziny nefrologii i chorób zakaźnych. Przesłuchano ponad 170 świadków, zgromadzono 10 tomów materiałów procesowych i około 10 tomów materiałów dokumentacyjnych. Od samego początku śledztwo nadzorowała Prokuratura Krajowa.(PAP)

zak/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)