*Nie mam sobie nic do zarzucenia - powiedział w środę sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński, odpowiadając na pytanie o zamieszanie wokół poinformowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego o katastrofie samolotu CASA koło Mirosławca. *
W ubiegłą środę prezydent Lech Kaczyński ok. godzinę po katastrofie samolotu CASA, w której zginęło 20 lotników, udał się z wizytą do Chorwacji.
W sobotę zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert Draba mówił, że stało się tak, ponieważ prezydent nie został przed wylotem poinformowany o katastrofie. Sugerował, że winne temu jest MON. Resort zarzut odpiera, twierdząc, że jeszcze przed wylotem informacja trafiła do prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Zamieszanie wokół sprawy poinformowania prezydenta o katastrofie w Mirosławcu wywołało komentarze prasowe, że częściowo winny jest mu Kamiński.
"W żadnym wypadku nie czuję się odpowiedzialny za to, co działo się wokół kwestii związanych z katastrofą w Mirosławcu" - mówił Kamiński na konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim.
Jak podkreślił, jego wypowiedź na temat poinformowania prezydenta o katastrofie samolotu "była odpowiedzią na pytanie dziennikarza: dlaczego prezydent pojechał do Chorwacji, a nie pojechał na miejsce zdarzenia".
"Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że pojechał do Chorwacji a nie pojechał do Mirosławca dlatego, że w momencie, kiedy wylatywał z Warszawy nie wiedział o tym fakcie. I jest to prawda - prezydent nie wiedział" - powiedział Kamiński.
"Na antenie TVN w sposób wyraźny próbowałem tę nieszczęsną rozmowę uspokoić. Trzeba być +Gazetą Wyborczą+, która zarzuca mi wszystko złe - niedługo się dowiem, że rozpętałem II wojnę światową - żeby twierdzić, że to ja rozpętałem tę awanturę" - dodał prezydencki minister.
Jak podkreślił, to nie on "rozpętał" awanturę wokół poinformowania prezydenta.
"Niech jakikolwiek specjalista podpowie mi, co mam odpowiedzieć na pytanie dlaczego prezydent poleciał do Chorwacji a nie poleciał do Mirosławca" - pytał Kamiński. Dodał, że Lech Kaczyński poleciał do Chorwacji dlatego, że nie wiedział, iż była katastrofa w Mirosławcu. "Jest to najświętsza prawda" - stwierdził prezydencki minister.
"W tej kwestii nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważam, że ta afera była z całą pewnością niepotrzebna" - powiedział Kamiński.(PAP)
ajg/ mok/ mhr/