Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Karatnycky: UE powinna kontynuować politykę otwartych drzwi dla Ukrainy

0
Podziel się:

Amerykański ekspert ds. Ukrainy Adrian Karatnycky uważa, że mimo
przerwania przez jej rząd negocjacji ws. umowy stowarzyszeniowej z UE prawdopodobnie dojdzie do jej
zawarcia w przyszłym roku, gdyż prezydentowi Janukowyczowi łatwiej będzie się wtedy na to
zdecydować.

Amerykański ekspert ds. Ukrainy Adrian Karatnycky uważa, że mimo przerwania przez jej rząd negocjacji ws. umowy stowarzyszeniowej z UE prawdopodobnie dojdzie do jej zawarcia w przyszłym roku, gdyż prezydentowi Janukowyczowi łatwiej będzie się wtedy na to zdecydować.

Zdaniem Karatnyckiego prezydent Wiktor Janukowycz nie zaryzykuje związania się z Rosją przez proponowaną przez nią unię celną w obliczu protestów w Kijowie i rosnącego poparcia na Ukrainie dla integracji z UE.

Janukowycz - według eksperta - ugiął się w ubiegłym tygodniu pod naciskiem Rosji, ponieważ sankcje, jakimi groziła, oznaczałyby poważne pogorszenie się sytuacji gospodarczej Ukrainy, za co prezydent zapłaciłby w przyszłych wyborach.

"Gospodarka Ukrainy praktycznie nie wzrasta, w przyszłym roku grozi jej dalsza stagnacja. Sankcje rosyjskie pociągnęłyby za sobą zmniejszenie PKB o 1,5-1,7 proc. Nawet po otrzymaniu pomocy z UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego oferta Rosji - m.in. zapowiedź znacznej obniżki cen gazu ziemnego - byłaby atrakcyjniejsza, w przeliczeniu na finanse o 12-13 miliardów dolarów rocznie. Na dłuższą metę Ukraina zapłaci cenę za wstrzymanie się ze stowarzyszeniem z UE, ale Janukowycz nie myśli tymi kategoriami, tylko jest zainteresowany swoim politycznym przetrwaniem" - powiedział w rozmowie z PAP Karatnycky.

Jego zdaniem prezydent nie zdecyduje się jednak na przystąpienie do unii celnej z Rosją.

"Gdyby chciał przystąpić do tej unii, protesty w kraju, rozpoczęte w tym tygodniu, nasilą się na niespotykaną dotychczas skalę. Będą demonstrować nie dziesiątki tysięcy, a miliony Ukraińców. Janukowycz nie zaryzykuje podpisania umowy celnej, bo grozi to eksplozją gniewu" - podkreślił ekspert.

Według sondaży w ostatnich miesiącach na Ukrainie wzrosło poparcie dla integracji z UE (wg sondażu Deutsche Welle wynosi ono 68 procent) i zmalało poparcie dla unii celnej z Rosją. Stowarzyszenie się z UE popiera nawet większość wyborców Janukowycza i jego Partii Regionów.

"Najnowsze protesty na Majdanie powinny przekonać Europę, jak silne jest na Ukrainie poparcie dla integracji z UE" - powiedział Karatnycky.

Jego zdaniem w przyszłym roku Janukowyczowi będzie łatwiej zgodzić się na stowarzyszenie Ukrainy z UE ze względu na bliskość wyborów prezydenckich, które mają się odbyć w styczniu lub lutym 2015 r.

"Umowa stowarzyszeniowa oznacza przypływ towarów z Europy na Ukrainę, ale także zwiększenie deficytu w wymianie z zagranicą. Gdyby stowarzyszenie się z UE nastąpiło teraz, Ukraina odczułaby w przyszłym roku negatywne skutki zwiększenia deficytu handlowego. Natomiast jeśli do zawarcia umowy dojdzie dopiero pod koniec przyszłego roku, kraj odczuje doraźnie korzyści w postaci przypływu dóbr z Unii Europejskiej bezpośrednio przed wyborami prezydenckimi, na czym skorzysta Janukowycz. Poza tym Janukowycz będzie bardziej skłonny zwolnić z więzienia Julię Tymoszenko przed samymi wyborami niż teraz, kiedy obawia się, że może mu zagrozić, mając więcej czasu na stopniowy powrót do polityki" - mówił Karatnycky.

Według eksperta Freedom House, dyplomacja unijna nie najlepiej rozgrała sprawę stowarzyszenia Ukrainy z UE.

"Misja b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i b. przewodniczącego PE Pata Coxa za bardzo skupiała się na wąskich kwestiach politycznych, zamiast na sprawach ekonomicznych. Tymczasem już na początku października było jasne, że rząd ukraiński koncentruje się raczej na gospodarce, niż na sprawie Julii Tymoszenko" - ocenił.

"Obecnie Unia powinna wykorzystać demonstracje na Majdanie, aby nadal pozostawiać swoje drzwi otwarte dla Ukrainy" - dodał.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)