Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Kolejna rozprawa w procesie Iwanek - Pietrzykowski

0
Podziel się:

B. dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego prof. Bogdan
Łomiński zeznawał w poniedziałek na rozprawie w procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym
przez prof. Jana Iwanka byłemu wojewodzie śląskiemu, a obecnie adiunktowi na UŚ Tomaszowi
Pietrzykowskiemu.

B. dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego prof. Bogdan Łomiński zeznawał w poniedziałek na rozprawie w procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym przez prof. Jana Iwanka byłemu wojewodzie śląskiemu, a obecnie adiunktowi na UŚ Tomaszowi Pietrzykowskiemu.

Proces przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się 21 września. Iwanek - dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ - pozwał Pietrzykowskiego urażony jego publikacjami, w których była mowa o współpracy Iwanka z SB i jego postępowaniu w związku z lustracją w środowisku akademickim.

Kiedy w 2007 r. media opisywały sprawę lustracji w środowisku akademickim, Iwanek potwierdził fakt swojej współpracy z SB w czasie studiów. Za "oczywiste kłamstwo" uznał natomiast, że zainicjował i lansował powstanie uchwały, która wstrzymała lustrację na dwóch wydziałach UŚ. Jak mówił, był zwolennikiem lustracji zakładającej powszechny dostęp do archiwów, sprzeciwiał się jedynie jej formie (obalonej później przez Trybunał Konstytucyjny).

Iwanek wyjaśniał też, że zabrał głos w sprawie na posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Społecznych (WNS) pod koniec marca 2007 r., gdzie sprzeciwił się ówczesnej formie lustracji. Ustawę lustracyjną skrytykowała wówczas także Rada Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.

O poniedziałkowe przesłuchanie Łomińskiego, który przewodniczył tamtemu posiedzeniu Rady Wydziału WNS, wnioskował pełnomocnik Iwanka. Kwestia "zainicjowania" przez Iwanka akcji sprzeciwu wobec ustawy lustracyjnej w kierowanym przez niego Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ jest bowiem jednym ze spornych punktów tekstu Pietrzykowskiego.

W poniedziałek Pietrzykowski cytował m.in. wypowiedzi Iwanka, w których profesor używał tego określenia mówiąc o zainicjowaniu uchwały przyjętej podczas tamtego posiedzenia Rady WNS, a m.in. wzywającej władze uczelni do wstrzymania wykonania poleceń ustawy do czasu rozpatrzenia jej przez TK.

Łomiński zeznał przed sądem m.in., że kwestia ustawy lustracyjnej nie była planowanym tematem obrad Rady, choć zgodnie z protokołem obrad, temat ten pojawił się "na wniosek" Iwanka. Łomiński wskazał, że generalny sens jego wypowiedzi był taki, że Rada powinna odnieść się do tej kwestii - żywo dyskutowanej wtedy w środowisku akademickim. B. dziekan WNS ocenił, że propozycja Iwanka "była zgodna" z ówczesną atmosferą w środowisku.

Dyskusja wśród naukowców, mówił Łomiński, dotyczyła szczególnie ówczesnych ustawowych zapisów "drastycznie" sankcjonujących niewykonanie obowiązku lustracyjnego - zakwestionowanych potem przez TK. Podczas obrad Rady Iwanek miał podzielać pogląd większości obecnych, że w tej sytuacji władze uczelni mogłyby odłożyć wymaganie składania oświadczeń do czasu oceny ich przez TK, nie składał jednak konkretnych propozycji treści uchwały.

Odpowiadając na pytanie Pietrzykowskiego, "czy przypomina sobie kiedykolwiek indziej, by Rada WNS podjęła uchwałę wzywającą do niewykonania jakiejś ustawy", Łomiński odparł, że nie, zaznaczając jednak, że nie zgadza się z opinią, by ówczesna uchwała była wezwaniem do niewykonania ustawy. "Chodziło o to, by wyrazić stanowisko środowiska" - dodał Łomiński.

Przed poniedziałkową rozprawą strona powodowa m.in. uściśliła pozew w kwestii przypisywania Iwankowi w tekstach Pietrzykowskiego "bojkotowania" oświadczeń lustracyjnych. W ocenie Iwanka, choć takie sformułowanie wprost w tekście nie padło, wynika z kontekstu.

Pytając o sens publikacji tekstów Pietrzykowskiego sprzeciwiających się wyborowi Iwanka na stanowisko dyrektora Instytutu wiele miesięcy po tym fakcie, pełnomocnik profesora wskazał m.in. na zawarte w nich zestawienie osoby Iwanka z faktem odmowy dwóch postępowań habilitacyjnych dr Markowi Migalskiemu.

Ponieważ publikacja Pietrzykowskiego, w której przypomina on m.in. o sprzeciwie Migalskiego wobec wyboru Iwanka na stanowisko dyrektora Instytutu, ukazała się wiosną ub. roku, w tym kontekście ocenił, że "być może te materiały prasowe () miały pomóc () panu doktorowi Markowi Migalskiemu () wygrać wyścig do fotela europosła".

Treści - zdaniem Iwanka - naruszające jego dobra osobiste znalazły się w zamieszczonym w Internecie tekście Pietrzykowskiego "Potwór na uniwersytecie", przedrukowanym potem w "Gazecie Uniwersyteckiej" pod tytułem "Nie mogę milczeć". Iwanek oczekuje od Pietrzykowskiego stosownych przeprosin i wpłaty kwoty 10 tys. zł na rzecz Hospicjum im. Jana Pawła II w Katowicach.

Pietrzykowski nie zgadza się, że naruszył dobra osobiste Iwanka, oceniając dowody i argumenty w tej sprawie przeciwko profesorowi jako "dość przytłaczające". Wskazuje, że przeszłość agenturalna Iwanka nie budzi wątpliwości - sam się do tego przyznał w oświadczeniu lustracyjnym i wypowiedziach prasowych.

W ocenie Pietrzykowskiego, w procesie chodzi jedynie "o pewne niuanse wypowiedzi o okolicznościach tej współpracy, a zwłaszcza zachowania profesora po 89. roku, głównie jego postępowania w związku z ustawą lustracyjną. Kolejna rozprawa, podczas której sąd odbierze wyjaśnienia stron, odbędzie się 17 grudnia.

Proces przeciwko Pietrzykowskiemu nie jest jedynym, jaki profesor wytoczył po publikacjach na temat jego współpracy z SB. 20 października przed katowickim sądem miała ruszyć sprawa przeciwko doktorowi Markowi Migalskiemu, obecnie posłowi do Parlamentu Europejskiego.

Migalski wyrażał w mediach m.in. opinię, że Iwanek nie ma moralnych oraz naukowych podstaw do kierowania instytutem. Wobec tego, że 20 października Migalski nie stawił się w sądzie z powodu udziału w sesji Parlamentu Europejskiego, sąd wyznaczył termin następnego posiedzenia na 21 grudnia, kiedy Migalski ma być w kraju.(PAP)

mtb/ kon/ abr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)