Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Prokurator chce 11 lat więzienia dla "Rakiety"

0
Podziel się:

11 lat więzienia zażądał w piątek prokurator
dla Sebastiana S. ps. "Rakieta", oskarżonego o udział w napadzie
na konwojentów w Sosnowcu przed sześcioma laty. Zginęli wówczas
dwaj ochroniarze, przewożący pieniądze spółdzielni mieszkaniowej.

11 lat więzienia zażądał w piątek prokurator dla Sebastiana S. ps. "Rakieta", oskarżonego o udział w napadzie na konwojentów w Sosnowcu przed sześcioma laty. Zginęli wówczas dwaj ochroniarze, przewożący pieniądze spółdzielni mieszkaniowej.

W piątek przed katowickim sądem okręgowym oskarżyciel i obrońca wygłosili mowy końcowe w procesie. S., który przed dwoma laty został zatrzymany w Hiszpanii, odpowiadał w nim za udział w rozboju z użyciem broni palnej. Śledztwo wykazało, że to nie on strzelał do konwojentów. Wyrok zapadnie 17 kwietnia.

Zgodnie z wnioskiem prokuratury, S. mógłby starać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie najwcześniej po 9 latach. Oskarżyciel zażądał też zasądzenia 60 tys. zł odszkodowania dla spółdzielni mieszkaniowej, której pieniądze skradziono, kosztów procesowych, a także podania wyroku do publicznej wiadomości.

"Wnioskowana kara jest adekwatna do roli, jaką pełnił S. w tej sprawie, a także jego postawy w postępowaniu. Oskarżony przyznał się do winy, złożył szczegółowe wyjaśnienia oraz dużo wniósł do śledztwa, pomagając wyjaśnić okoliczności sprawy" - ocenił oskarżający w procesie prok. Leszek Goławski z katowickiego wydziału prokuratury krajowej.

Obrona oskarżonego i on sam wnieśli o łagodny wymiar kary. S, wyraził skruchę i przeprosił. Jego obrońca podkreślał m.in. że ukrywając się w Hiszpanii oskarżony bardzo ciężko pracował i zupełnie zerwał z kryminalną przeszłością. Wskazał też na postawę S. podczas śledztwa i procesu.

Niespełna dwa tygodnie temu, 1 kwietnia, na karę 15 lat więzienia skazany został inny uczestnik tego napadu, Kamil G. Był on głównym oskarżonym w procesie dotyczącym zabójstwa konwojentów. S. był sądzony osobno, ponieważ długo się ukrywał; do jego ekstradycji z Hiszpanii doszło dwa lata temu.

Zgodnie z tamtym wyrokiem, inny uczestnik napadu - Daniel Z. został skazany na 8 lat więzienia, trzeci - Wojciech Ch. - na dwa lata i 11 miesięcy więzienia.

W kwietniu 2002 r. bandyci napadli na konwojentów wiozących pieniądze jednej z sosnowieckich spółdzielni mieszkaniowych. Bez ostrzeżenia ostrzelali kabinę furgonetki. Spodziewali się ukraść ok. 450 tys. zł, ostatecznie skradli 60 tys. zł.

Poza S., którego proces zakończył się w piątek, oraz trzema osobami skazanymi na początku kwietnia, w napadzie brał też udział Damian S., który kilka miesięcy po napadzie zginął podkładając bombę. Śledztwo wykazało, że to właśnie on zabił konwojentów z broni maszynowej. Strzelał też do nich Kamil G., ale jeden z wystrzelonych przez niego pocisków utkwił w ramie okna ponad głową ochroniarza, drugi rykoszetował o kierownicę i utkwił w odzieży ofiary.

Chociaż Kamil G. działał "z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia", nie osiągnął celu, dlatego został skazany jedynie za usiłowanie zabójstwa. Sebastianowi S. prokuratura nie postawiła takiego zarzutu, ograniczając się do oskarżenia go o udział w rozboju z użyciem broni.

Ten sam krąg przestępców, w tym i "Rakieta", ma na koncie dokonanie wielu innych napadów z bronią w ręku, podczas których przestępcy ukradli ok. 350 tys. zł. Pieniądze wydawali m.in. na alkohol, narkotyki i wynajmowanie mieszkań, w których się ukrywali. Odrębny proces w tej sprawie toczy się przed katowickim sądem.

Zdaniem prokuratury, osoby odpowiadające przed sądem to niezwykle groźni, nieobliczalni i brutalni przestępcy, nieliczący się z ludzkim życiem. Pomagała im grupa ludzi ze środowiska niezwiązanego dotąd ze światem przestępczym. Te osoby pomagały gangsterom ukrywać się lub przechowywały ich broń. Znają się ze szkoły, z osiedla lub z siłowni.

Członkowie tej grupy zwykle działali w biały dzień, często pod wpływem alkoholu. W sierpniu 2002 roku chcieli zdobyć nowy pistolet maszynowy, ale nie mieli pieniędzy. Zaproponowali więc właścicielowi takiego pistoletu, że zapłacą po napadzie. Ponieważ nie chciał się zgodzić, postanowili podłożyć bombę w jego samochodzie, zaparkowanym na osiedlowym parkingu w Dąbrowie Górniczej. Ładunek eksplodował podczas instalowania go, a montujący bombę Damian S. zginął na miejscu.

Zdaniem prokuratury, gangsterzy związani z zabójcami konwojentów z Sosnowca mają też na koncie inne podwójne morderstwo. Chodzi o zbrodnię z lipca 2000 r., do której doszło w Dąbrowie Górniczej. Akt oskarżenia w tej sprawie, obejmujący pięć osób, trafił do sądu w połowie ubiegłego roku. (PAP)

mab/ baf/ wkr/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)