Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Wyrok za spowodowanie kalectwa 4-letniego Piotrusia - za tydzień

0
Podziel się:

7.3.Katowice (PAP) - 14 marca Sąd Okręgowy w Katowicach ogłosi
wyrok w procesie lekarki i pielęgniarki, oskarżonych o nieumyślne
spowodowanie ciężkiego kalectwa czteroletniego pacjenta. Do
tragedii doszło w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w
Katowicach.

*7.3.Katowice (PAP) - 14 marca Sąd Okręgowy w Katowicach ogłosi wyrok w procesie lekarki i pielęgniarki, oskarżonych o nieumyślne spowodowanie ciężkiego kalectwa czteroletniego pacjenta. Do tragedii doszło w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. *

We wtorek odbyła się rozprawa apelacyjna w tej sprawie. Wyrok zapadnie dokładnie cztery lata po tragedii.

W marcu 2002 r. 4-letni wówczas Piotruś był operowany w związku z nieprawidłowym umiejscowieniem pęcherza moczowego. Po operacji chłopca przewieziono na oddział intensywnej terapii; miał założony cewnik do znieczulenia zewnątrzoponowego, którym do kręgosłupa podaje się środki uśmierzające ból. W wyniku pomyłki personelu do cewnika podłączono niewłaściwą kroplówkę i do kręgosłupa chłopca wtłoczono ok. 1,5 litra płynu. Pacjent został sparaliżowany od odcinka piersiowego w dół.

W październiku ubiegłego roku katowicki sąd rejonowy skazał lekarkę Aleksandrę L. - która pełniła dyżur na oddziale - na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, zakazał jej też wykonywania zawodu przez 2 lata. W wyroku sąd zobowiązał też lekarkę do wpłaty tysiąca złotych na rzecz jednego z gliwickich szpitali. Pielęgniarka Emilia R. została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, jej również sąd zakazał wykonywania zawodu przez 2 lata i zobowiązał do zapłacenia 600 zł nawiązki.

Wyrok zaskarżyła obrona. Obrońca Emilii R. mec. Zbigniew Żurawski domaga się uniewinnienia swojej klientki lub zwrócenia sprawy do pierwszej instancji. Jak podkreślał, pielęgniarka konsultowała z lekarką, co i w jaki sposób ma podać małemu pacjentowi i to nie ona podejmowała w tej sprawie decyzję. "Nie zawsze winnymi są ci, którzy uczestniczą w tragedii" - argumentował.

Reprezentujący Aleksandrę L. mec. Kazimierz Wójcicki powiedział, że nie kwestionuje odpowiedzialności swojej klientki za tę tragedię. Uważa jednak, że nie powinna być odsunięta od wykonywania zawodu. Adwokat dołączył do akt pochlebne opinie na temat jej pracy. Kobieta jest obecnie zatrudniona w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii.

Zdaniem adwokata, "co najmniej dziwne jest", że prokuratura ograniczyła listę oskarżonych do dwóch osób. Podkreślił, że jeden z lekarzy został uznany za winnego przez sąd lekarski za brak nadzoru nad niedoświadczoną lekarką i pielęgniarką, tymczasem oskarżyciel nie zdecydował się postawić mu zarzutów. Zwracał uwagę na uchybienia organizacyjne w szpitalu - np. nieoznakowanie cewników.

Mama Piotrusia Jolanta Soszka podzieliła zdanie mec. Wójcickiego, że na ławie oskarżonych nie zasiadły wszystkie osoby odpowiedzialne za tragedię. "Piotruś przyszedł do szpitala o własnych siłach, został z niego wyniesiony. Chcę, żeby te panie miały czas na to, żeby nauczyć się tego, czego nie wiedziały, kiedy przyjmowały mojego syna" - mówiła z płaczem mama chłopca.

Wniosła o utrzymanie wyroku w mocy, podobnie jak prokurator.

Niezależnie od sprawy karnej, przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się proces cywilny, w którym rodzice sparaliżowanego chłopca domagają się 700 tys. zł zadośćuczynienia oraz przyznania stałej renty. (PAP)

kon/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)