Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE: brak związku dyrektywy antypowodziowej z powodzią w Polsce

0
Podziel się:

Nie ma związku między brakiem transpozycji do polskiego prawa unijnej
dyrektywy antypowodziowej a powodzią, która nawiedziła Polskę 18 maja - podkreślił w piątek
rzecznik Komisji Europejskiej. Dodał, że 15 państw UE nie wdrożyło w pełni tej dyrektywy.

Nie ma związku między brakiem transpozycji do polskiego prawa unijnej dyrektywy antypowodziowej a powodzią, która nawiedziła Polskę 18 maja - podkreślił w piątek rzecznik Komisji Europejskiej. Dodał, że 15 państw UE nie wdrożyło w pełni tej dyrektywy.

"Dziękuję za pytanie, bo chcemy być wyraźnie zrozumiani: nie ma bezpośredniego związku między brakiem transpozycji dyrektywy antypowodziowej a powodzią, która nawiedziła Polskę 18 maja. Nie można powiedzieć, że jej wdrożenie zapobiegłoby ofiarom, czy też samym powodziom" - powiedział rzecznik Olivier Bailly, dopytywany przez polskich dziennikarzy na codziennym briefingu KE.

Podkreślił jednocześnie, że choć termin wdrożenia dyrektywy do krajowego porządku prawnego minął w listopadzie 2009 roku, to na realizację podstawowych celów tego aktu prawnego Polska ma czas w latach 2011-2015. Dyrektywa wyznacza terminy konkretnych działań: odnośnie do oceny ryzyka powodziowego do 2011 roku, opracowania map zagrożenia i ryzyka powodziowego do 2013 roku, zaś planów zarządzania ryzykiem powodziowym do 2015 roku.

Rzecznik zdecydowanie bagatelizował też wysłany przez KE do Polski w styczniu list z upomnieniem za brak informacji o wdrożeniu unijnej dyrektywy z 2006 roku o zapobieganiu powodziom. "To tylko formalny krok w dyskusji między krajem członkowskim a KE" - powiedział. Zgodnie z unijnymi procedurami wysłanie listu w sprawie braku notyfikacji jest jednak pierwszym etapem formalnej procedury karnej za brak wdrożenia unijnego prawa. Jeśli ta polubowna procedura nie przyniesie skutków, może doprowadzić nawet do skierowania przez KE pozwu do Trybunału Sprawiedliwości.

KE nie ma zwyczaju nawet informowania prasy o tym pierwszym etapie procedury, bo jak powiedział PAP rzecznik KE ds. katastrof i pomocy humanitarnej Ferran Tarradellas, "dziennikarze byliby zalani komunikatami", a poza tym "w ogromnej większości przypadków nigdy nie dochodzi do drugiego etapu, bo kraje szybko nadrabiają zaległości". Dopiero wysłanie do kraju członkowskiego drugiego upomnienia z tzw. uzasadnioną opinią jest ogłaszane publicznie.

Nie wiadomo, czy i kiedy Komisja Europejska wystosuje do Polski drugi list. KE nie potwierdziła informacji, że może do tego dojść już za tydzień.

Tzw. dyrektywa antypowodziowa ma nakłonić kraje członkowskie UE do większych wysiłków na rzecz zapobiegania powodziom. Nakłada obowiązek określenia, jakie tereny na ich terytorium są zagrożone powodzią. Na podstawie takich "map ryzyka" kraje będą musiały sporządzić plany działań, które mają odzwierciedlać ideę dyrektywy: zapobieganie, przygotowanie, ochrona.

Dyrektywa była odpowiedzią na katastrofalne powodzie w dolinie Dunaju latem 2002 roku. Te wydarzenia pokazały, że w UE jest bardzo potrzebna ściślejsza współpraca w tej dziedzinie. Tym bardziej, że - jak ocenia KE - w kolejnych dziesięcioleciach można się spodziewać wzrostu ryzyka powodzi z powodu zmian klimatycznych, których skutkiem jest podniesienie się poziomu mórz i oceanów.

Premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że Polska przyśpieszy prace nad wdrożeniem dyrektywy antypowodziowej. Jednocześnie podkreślił, że wdrożenie tych unijnych przepisów nie mogło uchronić przed powodzią. "Przepisy prawa europejskiego to nie są skuteczne wały, zapory, zbiorniki, tylko pewne standardy prawne, które jednak przed dramatem, kiedy się zdarza powódź, nie ratują" - ocenił Tusk. Ale jednocześnie zapowiedział, że będzie chciał mieć 100-procentową pewność, że prace nad wdrożeniem dyrektywy rząd przyśpieszy na tyle, że pretensje Komisji Europejskiej do Polski nie będą w najbliższym czasie zasadne.(PAP)

icz/ kot/ jo/ ro/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)