Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kielce: Rozpoczął się ponowny proces chirurgów-onkologów

0
Podziel się:

Ponowny proces dwóch chirurgów ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii
oskarżonych o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentki rozpoczął się we
wtorek w Sądzie Rejonowym W Kielcach. Chodzi o wykonaną w maju 2002 roku amputację piersi i węzłów
chłonnych u 41-letniej Małgorzaty L. Przeprowadzone po zabiegu badania histopatologiczne nie
wykazały raka.

Ponowny proces dwóch chirurgów ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii oskarżonych o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentki rozpoczął się we wtorek w Sądzie Rejonowym W Kielcach. Chodzi o wykonaną w maju 2002 roku amputację piersi i węzłów chłonnych u 41-letniej Małgorzaty L. Przeprowadzone po zabiegu badania histopatologiczne nie wykazały raka.

Oskarżeni lekarze nie przyznali się do winy. Ze złożonych przez nich wyjaśnień wynika, że pacjentka nie pokazywała im przed operacją wyniku wykonanej prywatnie biopsji cienkoigłowej, która wskazywała na zmianę łagodną i zalecała weryfikację histopatologiczną; zobaczyli dokument dopiero w prokuraturze.

Janusz S., który przygotował plan operacyjny, oznajmił, że wykonana w Świętokrzyskim Centrum Onkologii biopsja celowana, czyli wykonana pod kontrolą USG, jednoznacznie stwierdzała raka przewodowego, a wynik podpisało dwóch patologów z drugim stopniem specjalizacji. Ten wynik był zgodny z obrazem klinicznym i innymi badaniami. Według niego jedna biopsja potwierdzająca raka jest biopsją wiążącą.

Wojciech K., który kierował zabiegiem operacyjnym, oznajmił, że gdyby wiedział o biopsji wykonanej prywatnie, zmieniłby rodzaj zabiegu na usunięcie guza, który zostałby zbadany histopatologicznie. Gdyby widział oba wyniki skonsultowałby się z przełożonym lub patologiem. Lekarz nie widział wskazań do badania śródoperacyjnego, czyli badania tkanki w czasie operacji. Twierdzi, że poinformował pacjentkę, iż będzie miała usuniętą pierś i węzły chłonne.

Operowana kobieta, która jest oskarżycielką posiłkową zeznała, że pokazywała wynik wykonanej prywatnie biopsji Januszowi S. oraz innym lekarzom Świętokrzyskiego Centrum Onkologii. Kobieta twierdzi, że nigdy nie zgodziłaby się na odjęcie piersi i nie podpisałaby zgody na mastektomię bez badania śródoperacyjnego. Była przekonana, że zostanie u niej wykonana tumorektomia, czyli usunięcie guza. Podpisała zgodę na zabieg, lecz na druku nie wpisano, jaki to rodzaj zabiegu.

Sąd będzie kontynuował przesłuchanie poszkodowanej 3 listopada.

Mąż poszkodowanej będący jej pełnomocnikiem oświadczył, że dysponując wiedzą z siedmiu lat procesu jest w stanie udowodnić, że poglądy Janusza S. są niespójne wewnętrznie i niezgodne z obowiązującym w chirurgii onkologicznej procedurami. Mężczyzna złożył wniosek o rozszerzenie aktu oskarżenia o wykonanie operacji bez zgody pacjentki.

Ze względu na dwie różne opinie biegłych w tym procesie sąd zdecydował się zasięgnąć opinii kolejnej instytucji naukowej specjalizującej się w chirurgii onkologicznej. Opinia ma odpowiedzieć na pytania: czy proces diagnostyczno-leczniczy Małgorzaty L. w kieleckim szpitalu przebiegał prawidłowo, czy zakres zleconych badań przed operacją był prawidłowy, czy na podstawie tych badań postawiono właściwe rozpoznanie z uwzględnieniem dwóch wersji przebiegu zdarzeń: przy założeniu, że pokrzywdzona przedstawiła wynik biopsji wykonany prywatnie oraz przy założeniu, że tego nie zrobiła.

Według prokuratury lekarze nie wykazali należytej staranności w ocenie wyników badań pacjentki i podjęli złą decyzję o amputacji piersi. Prokuratura oskarżyła lekarzy o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa i trwałego zeszpecenia pacjentki, opierając się na opinii zespołu biegłych ze Szczecina pod kierunkiem Michała Ucińskiego.

W pierwszym procesie, który zakończył się w grudniu 2007 roku sąd uniewinnił chirurgów uznając, że oskarżeni kierowali się rozpoznaniem raka. Sąd oparł się na opinii biegłego z Wrocławia prof. Zygmunta Grzebieniaka, który uważa, że wykonany w Kielcach zabieg był adekwatny do rozpoznania. Jego zdaniem niewykonanie operacji byłoby błędem przy jednym wyniku biopsji wskazującym na raka.

Od wyroku odwołała się prokuratura i poszkodowana kobieta. W maju Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił wyrok sądu pierwszej instancji uznając, że dokonana przez sąd rejonowy ocena dwóch opinii biegłych była dowolna, a wybór jednej z nich jako podstawy do wyrokowania - nie oparty na merytorycznej argumentacji. Zdaniem sądu drugiej instancji sąd pierwszej instancji nie wykazał, dlaczego uznał opinię biegłego prof. Grzebieniaka za miarodajną, a nie uwzględnił opinii zespołu biegłych szczecińskich, w tym specjalisty chirurga-onkologa dr Ucińskiego.

W październiku 2008 roku Sąd Okręgowy w Kielcach orzekł w procesie cywilnym, że Świętokrzyskie Centrum Onkologii ma zapłacić Małgorzacie L. 150 tys. zł zadośćuczynienia. Przyznał też poszkodowanej rentę. Wyrok jest prawomocny.(PAP)

agn/ malk/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)