Sąd Okręgowy w Kielcach oddalił w środę pozew przeciw dziennikarzowi, który w lokalnym portalu oskarżył kandydata na radnego, dyrektora domu pomocy społecznej Benedykta Mroza o rażące zaniedbania w tej placówce. Sprawę rozpatrywano w trybie wyborczym.
Sąd uznał, że w trybie wyborczym może badać jedynie prawdziwość informacji znajdujących się w materiale wyborczym, a nie komentarzy i ocen odnoszących się do kandydata na radnego. W opinii sądu, kwestionowane przez wnioskodawców stwierdzenia mają charakter oceny.
Dziennikarz Przemysław Harczuk zamieścił pod koniec października w kieleckim portalu i gazecie "Telegraf 24" artykuł "Dział produkcji samobójców". Tekst dotyczył samobójstw, które miały miejsce w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Żeromskiego w Kielcach w ostatnim czasie.
Harczuk napisał, że próby samobójcze były efektem "rażących zaniedbań" ze strony dyrekcji. Napisał także, że pracownicy placówki mówili o "fatalnej atmosferze, jaką wprowadza dyrektor placówki". Z tekstu wynikało, że pracownicy nazywali Mroza, który kieruje placówką od ponad 30 lat, "Don Corleone" i "Niezatapialny".
Pełnomocnik wnioskodawcy pozwu - komitetu wyborczego urzędującego prezydenta Kielc pod nazwą Porozumienie Samorządowe Wojciech Lubawski - zakwestionował te stwierdzenia i domagał się: zakazu ich rozpowszechniania, opublikowania sprostowania i odpowiedzi na zawarte w tekście stwierdzenia, nakazania przeprosin dyrektora za naruszenie jego dóbr osobistych i wpłaty 10 tys. zł na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża.
Sędzia Wiesława Majcher-Paluchowska uzasadniała, że art. 72. Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województwa nakazuje badać w trybie wyborczym tylko i wyłącznie nieprawdziwe informacje znajdujące się w materiale wyborczym. "Przepis nie dotyczy wniosków, komentarzy i oceny kandydata na radnego z uwagi na jego cechy charakteru, wyglądu, sposób postępowania lub inne przymioty" - mówiła sędzia.
Zdaniem sądu, zakwestionowane przez wnioskodawcę stwierdzenia nie mają charakteru informacji, a są "negatywnymi ocenami sposobu zarządzania podległą kandydatowi placówką". "Uczestnik jako dziennikarz ma prawo wyrażania swojej opinii, sądów i ocen" - dodała sędzia.
Sąd zauważył, że jeżeli komentarze i oceny naruszają dobra osobiste Mroza, to może on dochodzić swoich praw w procesie cywilnym.
Pełnomocnik komitetu Porozumienie Samorządowe, kielecki radny Tomasz Bogucki powiedział dziennikarzom po rozprawie, że jego obowiązkiem było wystąpienie w obronie kandydata.
Harczuk nie był zaskoczony orzeczeniem sądu. "Po pierwsze - napisałem prawdę. Po drugie - nie jestem kandydatem, nie oczerniłem komitetu wyborczego, tylko opisałem sytuację z udziałem jednego z kandydatów, do czego mam prawo" - powiedział dziennikarz. (PAP)
ban/ ju/ gma/