Kilkanaście zastępów straży pożarnej gasi w niedzielę pożar składowiska śmieci w Chorzowie. Powierzchnia pożaru to około dwa tysiące metrów kwadratowych.
Choć wygląda to groźnie - dym widać nawet w sąsiednich miastach - strażacy uspokajają, że mieszkańcy mogą być spokojni o swoje bezpieczeństwo.
Rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik powiedział PAP, że pali się składowisko, należące do firmy, zajmującej się wywozem i przetwarzaniem śmieci.
"Pożar jest trudny do opanowania, bo dużą część śmieci stanowią elementy gumowe" - podkreślił Wojtasik. Dlatego akcja może potrwać nawet kilkanaście godzin. "Gumę trzeba będzie nie tylko zagasić ale i schłodzić, a śmieci przerzucić, aby upewnić się, że nie ma już źródeł ognia" - podkreślił.
Jak podają strażacy, składowisko ma 130 na 80 m. Według szacunków, powierzchnia pożaru to obecnie około dwóch tys. metrów kw. Poza miejscowymi strażakami w akcji uczestniczą jednostki z kilku okolicznych miast, m.in. Bytomia, Katowic i Siemianowic Śląskich.
Wojtasik zapewnia, że nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców. Uczestniczący w akcji starają się obronić przed ogniem sąsiadujący ze składowiskiem magazyn. Pracownicy firmy wynoszą z niego składowane tam chemikalia - powiedział rzecznik straży.
To drugi w ostatnich dniach duży pożar w regionie. W piątek wieczorem w Dąbrowie Górniczej spłonęło mieszkanie na 11. piętrze wieżowca. Zginął 41-letni właściciel, a trzy inne osoby zostały ranne. Z bloku ewakuowano wtedy 700 mieszkańców. (PAP)
kon/ krf/
