Nowy parlament Kirgistanu ustalił we wtorek, że koalicja rządząca zostanie sformowana przez trzy z pięciu partii, które w październikowych wyborach zdobyły miejsca w parlamencie.
"Stosowny dokument podpisano i koalicja powstała" - powiedział pełniący obowiązki przewodniczącego parlamentu Taszpołot Bałtabajew.
Wybory w Kirgistanie, które odbyły się 10 października, nie wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy w kraju, gdzie, jak pisze Reuters, istnieją poważne podziały polityczne i klanowe. To zmusiło partie do utworzenia koalicji. Pozwoli to rządzić państwem z 5,4 mln mieszkańców po wyborach, w których zwyciężyła nacjonalistyczna partia Ata-Żurt, grupująca zwolenników byłego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, odsuniętego od władzy w wyniku krwawych zajść w kwietniu br. Zginęło wówczas ok. 90 ludzi, a rany odniosło kilkuset, gdy władze poleciły otworzyć ogień do szturmujących ich siedzibę.
Bałtabajew powiedział, że koalicję utworzyły Socjaldemokratyczna Partia Kirgistanu, partia Respublika i Ata-Meken (Socjalistyczna Partia "Ojczyzna").
Na stanowisko premiera zaproponowano szefa socjaldemokratów Ałmazbeka Atambajewa. Przywódca Respubliki Omurbek Babanow ma być wicepremierem, a lider Ata-Meken Omurbek Tekebajew - szefem parlamentu.
W październikowych wyborach partia Ata-Żurt zdobyła 28 mandatów w 120-osobowym parlamencie. Prorosyjski ruch Ar-Namys zdobył 25 mandatów, a nowe ugrupowanie Respublika - 23 miejsca. Prorządowe ugrupowania Partia Socjaldemokratyczna i Ata-Meken zdobyły odpowiednio 26 i 18 miejsc.
W czerwcowym referendum konstytucyjnym potwierdzono, że Kirgistan będzie po wyborach republiką parlamentarną. Ograniczono władzę prezydenta.
Sytuacja w Kirgistanie pozostaje niestabilna, zwłaszcza na południu kraju, gdzie w połowie czerwca w regionie Oszu i Dżalalabadu zginęło prawie 400 osób, a tysiące zostały bez dachu nad głową w następstwie zamieszek na tle etnicznym między Kirgizami a przedstawicielami mniejszości uzbeckiej.(PAP)
mmp/ kar/
7799827 7800026 arch.