Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kiszczak może być sądzony za "Wujka"; proces raczej po wakacjach

0
Podziel się:

Szef MSW z lat 80. gen. Czesław Kiszczak
może być sądzony za przyczynienie się do śmierci dziewięciu
górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Stwierdzają to wyniki badań
81-letniego Kiszczaka, które dotarły do Sądu Okręgowego w
Warszawie. Proces ruszy najprawdopodobniej we wrześniu.

Szef MSW z lat 80. gen. Czesław Kiszczak może być sądzony za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Stwierdzają to wyniki badań 81-letniego Kiszczaka, które dotarły do Sądu Okręgowego w Warszawie. Proces ruszy najprawdopodobniej we wrześniu.

W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek obrony zarządził nowe badania lekarskie Kiszczaka, z udziałem m.in. kardiologa, neurochirurga, urologa i otolaryngologa. Obrońca Kiszczaka mec. Grzegorz Majewski mówił wtedy, że jego klient jest po udarze, a badania mają wykazać, czy może on w ogóle brać udział w procesie. Poprzednie badania odbyły się 7 lat temu.

"We wtorek do sądu dotarły wyniki tych badań, według których oskarżony może brać udział w rozprawie, ale nie dłużej niż 3 godziny dziennie" - powiedziała w środę PAP Monika Brzozowska z biura prasowego sądu. Według niej, proces ruszy najprawdopodobniej we wrześniu.

Według aktu oskarżenia, Kiszczak "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku".

Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni. Wiele razy mówił, że nie ma związku między szyfrogramem, który - jego zdaniem - był tylko przypomnieniem zapisów dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, a wydarzeniami w kopalniach. Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.

Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka, jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu b. milicjantów oskarżonych w sprawie śmierci górników "Wujka". Proces zaczął się jesienią 1994 r. Warszawski sąd dwa razy już wydawał wyrok wobec b. szefa MSW: w 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylono potem w II instancji.

Wyrok skazujący uchylił w lutym 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpatrzenia. We wrześniu 2005 r. Sąd Okręgowy uznał, że czyn zarzucany generałowi może być traktowany jako nieprzedawniająca się zbrodnia komunistyczna, a wtedy w myśl ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej powinien się tym zająć pion śledczy IPN. W przeciwnym razie prokuratura powinna umorzyć sprawę z powodu przedawnienia. W końcu września 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił zażalenie katowickiej prokuratury na decyzję o zwrocie jej sprawy.

Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się na teren kopalni. Padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r.

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach już po raz trzeci toczy się proces 17 milicjantów, oskarżonych o strzelanie do górników w obu kopalniach. Dwa pierwsze wyroki, uniewinniające lub umarzające postępowanie wobec oskarżonych, uchylał katowicki sąd apelacyjny. Wyrok może zapaść jeszcze przed wakacjami.

23 maja pion śledczy IPN z Katowic postawił Kiszczakowi zarzuty w związku z wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 r. Kiszczak nie przyznał się do zarzutu, który dotyczy udziału w "zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym", za co grozi do 5 lat więzienia.

Kiszczak nie odżegnuje się od odpowiedzialności za wprowadzenie stanu wojennego. Powiedział, że jest jednym z głównych ludzi, którzy przygotowywali i realizowali stan wojenny. "Tu nie ma nic do ukrycia. Uchroniłem kraj przed potwornymi kłopotami" - dodał.(PAP)

sta/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)