Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Klich odpiera zarzuty BBN

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź szefa MON dla dziennikarzy
#

# dochodzi wypowiedź szefa MON dla dziennikarzy #

19.01. Warszawa (PAP/Media) - Profesjonalizacja armii przebiega zgodnie z planem, wynagrodzenia żołnierzy w ciągu ostatniego roku wzrosły, a środki na zakupy sprzętu dla wojska rozdzielane są pomiędzy kraj a kontyngent w Afganistanie - podkreśla minister obrony narodowej Bogdan Klich, odnosząc się do zarzutów Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

"Raport jest nierzetelny, pokazuje wojsko w krzywym zwierciadle" - ocenił minister we wtorek w rozmowie z dziennikarzami w Warszawie. "Oczywiście każdy ma prawo, by dowolnie oceniać jakąkolwiek instytucję publiczną, ale nie można pisać i mówić nieprawdy; to jest niestosowne" - uważa minister.

"Wojsko nie jest +bieda armią+, wojsko w ciągu ostatnich lat dokonało () najważniejszej zmiany w swojej historii, stało się armią zawodową. To jest przełom porównywalny z ucywilnieniem nadzoru nad wojskiem z lat 1989/91" - powiedział minister.

Jak wskazał, ostatni żołnierze zasadniczej służby wojskowej opuścili koszary, a Polska ma 100-tysięczną sprofesjonalizowaną armię, a niebawem powstaną 20 tys. Narodowe Siły Rezerwowe.

W radiowej Trójce szef MON mówił rano, że przyzwyczaił się do krytyki ze strony BBN. "Biuro chyba nie ma nic poważniejszego do roboty, jak od czasu do czasu ogłaszać takie katastroficzne raporty na temat sytuacji w armii. () Co chwila pojawia się stamtąd nieprawdziwy głos, jakoby armia była w jakiejś dramatycznej zapaści. BBN nie ponosi żadnej politycznej odpowiedzialności za to, co pisze, czy co mówi" - mówił Klich w Trójce.

W raporcie, o którym napisała wtorkowa "Rzeczpospolita", BBN ostrzega m.in., że z powodu braku środków profesjonalizacja armii może się nie udać.

"To jest oczywista nieprawda. Ten proces idzie jak w zegarku" - zapewnił minister. Przypomniał, że zgodnie z programem profesjonalizacji pobór do wojska został zniesiony w 2008 r., a w 2009 r. ostatni żołnierz zasadniczej służby wojskowej opuścił koszary. "Zobowiązałem się, że Polska będzie miała 100-tysięczną armię i mogę dzisiaj zadeklarować, że Polska ma 100 tys. wojska zawodowego. W drugiej połowie tego roku, tak jak zostało zaplanowane - rozpoczniemy proces naboru do Narodowych Sił Rezerwowych. Zakładam, że na koniec tego roku, będziemy mieć do 10 tys. rezerwistów, a do końca przyszłego roku - do 20 tys. To jest liczba, która pozwala Polakom czuć się bezpiecznie. 100 tys. wojska regularnego i 20 tys. rezerwy absolutnie Polsce wystarczy" - podkreślił Klich.

Przypomniał, że w ubiegłym roku - mimo trudności finansowych resortu obrony - średnie uposażenie żołnierzy wzrosło o blisko 7 proc. "Przy czym w największym stopniu wzrosły wynagrodzenia na dole, a najmniejszym stopniu na górze. Specjalnie zadbałem o to, żeby te wynagrodzenia na poziomie szeregowych i starszych szeregowych zawodowych wrastały w szybszym tempie aniżeli w pozostałych korpusach, tak aby służba w korpusie szeregowych zawodowych była atrakcyjna dla Polaków. Po moim przyjściu do resortu żołnierz, który przygotowywał się do służby w korpusie szeregowych zawodowych zarabiał ok. 800 zł, dziś jest to 2250 zł" - dodał minister.

Podkreślił, że w 2010 r. ok. jedna czwarta środków będzie przeznaczona na zakupy dla wojska w Afganistanie, ale trzy czwarte środków na modernizację techniczną sprzętu i uzbrojenia wojskowego pójdzie na zakupy w kraju. "Nieprawdą jest, że modernizacja polskiej armii tutaj w kraju została wyhamowana, ponieważ wszystkie środki przeznaczamy na Afganistan. Nie wszystkie, ale cześć, z nadzieją i przekonaniem, że znaczna część tego sprzętu zostanie wycofana do kraju po zakończeniu misji afgańskiej i będzie tu służyła armii" - zapewnił Klich.

We wtorek polska Marynarka Wojenna objęła dowództwo nad Stałym Zespołem Obrony Przeciwminowej NATO, którego zadaniem jest zarówno usuwanie min i innych niebezpiecznych obiektów zalegających w akwenach morskich głównie po II wojnie światowej, jak i neutralizowanie tych, które mogą pojawić się tam obecnie. Okrętem dowodzenia w tej misji będzie ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki". Na jego pokładzie zaokrętowany zostanie międzynarodowy sztab zespołu składający się głównie z polskich oficerów Marynarki Wojennej. Dowódcą zespołu jest kmdr por. Krzysztof Rybak. W tym kontekście pojawiły się dyskusje na temat uposażenia żołnierzy służących w tym zespole.

"To nie jest misja wojskowa w stylu misji w Afganistanie czy byłej misji w Iraku. Żołnierze służący w tym zespole powinni zarabiać pośrednio pomiędzy tym, co otrzymują za ćwiczenia poligonowe w kraju i pomiędzy tym, co otrzymują ich koledzy w operacjach woskowych zagranicznych, takich jak w Afganistanie" - uważa Klich.

Zapewnił, że żołnierze otrzymają podwyżkę - zwiększenie jednego z przysługujących im dodatków. "Marynarka Wojenna chciała, by ci żołnierze otrzymywali podobne wynagrodzenie jak ich koledzy w Afganistanie. A powiedzmy sobie szczerze, że różnica pomiędzy misją afgańską a zadaniami stałego zespołu przeciwminowego jest ogromna i ona musi być odzwierciedlona w wysokości dodatków" - mówił minister. (PAP)

akw/ ktl/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)