Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kluby podzielone ws. nowelizacji ustawy antydyskryminacyjnej

0
Podziel się:

Projekt nowelizacji ustawy wdrażającej unijne przepisy antydyskryminacyjne
spotkał się z poparciem RP i SLD oraz podzielił koalicję. Za projektem opowiedziała się PO. PSL
jest przeciw, podobnie jak PiS i SP. Dwa ostatnie ugrupowania chcą odrzucenia projektu w pierwszym
czytaniu, pozostałe są za dalszymi pracami w komisjach. Głosowanie w piątek.

Projekt nowelizacji ustawy wdrażającej unijne przepisy antydyskryminacyjne spotkał się z poparciem RP i SLD oraz podzielił koalicję. Za projektem opowiedziała się PO. PSL jest przeciw, podobnie jak PiS i SP. Dwa ostatnie ugrupowania chcą odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu, pozostałe są za dalszymi pracami w komisjach. Głosowanie w piątek.

Projekt zawiera nowe definicje dyskryminacji, rozszerza też katalog cech, na których podstawie dyskryminacja jest zakazana. Określa obszary i sposoby przeciwdziałania naruszeniom zasady równego traktowania w szczególności ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek i orientację seksualną, a także - to nowe pojęcia - tożsamość płciową lub ekspresję płciową.

Przez tożsamość płciową autorzy rozumieją "utrwalone, intensywnie odczuwane doświadczanie i przeżywanie własnej płciowości", niekoniecznie odpowiadającej płci metrykalnej. Te zapisy wprowadzono pod wpływem organizacji pozarządowych zwracających uwagę na wysoki poziom dyskryminacji osób trans płciowych.

Jak powiedział prezentując projekt Piotr Bauć (RP), projektowana ustawa poprawia dotychczasową, pozwalając większej grupie osób dochodzić swych praw.

Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) przypomniała, że prawo unijne nakłada na państwa członkowskie obowiązek dostosowania prawa krajowego w zakresie równego traktowania, a państwo musi zapewnić właściwe środki prawne osobom narażonym na nierówne traktowanie.

Podkreśliła, że projekt ma na celu także ochronę niepełnosprawnych przed dyskryminacją. Zdaniem posłanki projekt zawiera jednak błędy legislacyjne - doprecyzowania wymagają np. definicje tożsamości i ekspresji płciowej - i należy nad nimi pracować w komisjach.

Według Stanisława Piotrowicza (PiS) "wszystko, czego dotyczy projekt, jest w konstytucji", dlatego nowelizacja jest zbędna.Zdaniem Piotrowicza w "chodzi o to, żeby pewne określenia wbijały się w mentalność Polaków, a nie żeby obywatele byli równo traktowani".

"Tego rodzaju projekty ściągają na parlament tylko szkodliwe odczucia, słuszną krytykę społeczną. Kiedy ludziom żyje się trudno, państwo chcecie absorbować wysoką izbę tego rodzaju zapisami" - przemawiał, argumentując, że Polacy oczekują raczej zrównania z UE pod względem dochodów, a nie przepisów antydykryminacyjnych.

"Właśnie w czasach kryzysu powinniśmy dbać o tych, którzy są najbardziej narażeni na wykluczenie - osoby starsze, niepełnosprawne, należące do mniejszości narodowych" - replikował Robert Biedroń (RP).

Biedroń także powołał się na konstytucyjny zapis o równości wszystkich wobec prawa i dodał, że "ustawa która dzisiaj obowiązuje, tworzy piramidę dyskryminacji; jedne osoby są chronione, inne nie". "To ważny, potrzebny projekt" - przekonywał, przypominając, ze do obowiązującej ustawy zastrzeżenia ma także RPO. Dodał, że analogiczne regulacje ma większość państw UE, w tym nie tylko starszy członkowie, ale także Bułgaria, Rumunia i Węgry. Podczas wystąpienia Biedronia marszałek uciszał zabierająca głos z ław poselskich Krystynę Pawłowicz (PiS).

Andrzej Sztorc (PSL) ocenił, że niektóre definicje są niezrozumiałe, a uchwalenie ustawy wymagałoby nowelizacji kolejnych aktów prawnych. "Mając to na uwadze i fakt, że konstytucja gwarantuje wszystkim równość, klub PSL nie poprze w głosowaniu przedstawionego projektu" - zapowiedział.

Marzena Wróbel (SP) uznała, że "projekt jest niezwykle szkodliwy, może być wykorzystany do wprowadzenia swoistej cenzury" i "dyskryminacji środowisk kierujących się zdrowym rozsądkiem" i wyznających tradycyjne wartości.

Obecnie obowiązująca ustawa antydyskryminacyjna weszła w życie na początku 2011. Wprowadziła do polskiego prawa przepisy dyrektyw UE, których niepełne wdrożenie zarzucała Polsce Komisja Europejska. Prace nad ustawa trwały kilka lat, w tym czasie przeciw Polsce wszczęto pięć postępowań o niewprowadzenie do krajowego systemu prawnego wspólnotowego prawa o równym traktowaniu.

Organizacje zrzeszone w Koalicji na rzecz Równych Szans apelowały o szybką nowelizację, argumentując, że ustawa nie swej roli, ponieważ różnicuje poziom ochrony dla różnych grup. Zarzut dotyczył np. tego, że w edukacji zapewnia się ochronę mniejszościom etnicznym, ale kobietom już nie.

Zapisy ustawy i sposób jej przygotowania już w momencie ich uchwalania budziły wątpliwości i zastrzeżenia także RPO prof. Ireny Lipowicz. Rok temu RPO wskazywała, że w ustawie pominięto niektóre ze spotykanych rodzajów dyskryminacji - na przykład osób niepełnosprawnych, homoseksualnych lub starszych w dostępie do edukacji lub określonych usług. (PAP)

brw/ tpo/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)