Te wybory są dowodem, że polski system polityczny konsoliduje się - oceniła w rozmowie z PAP szefowa Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-Bobińska. Jak podkreśliła, po raz pierwszy od 1989 roku, jedna partia zdobyła tak dużo głosów i jest bliska tego, aby samodzielnie rządzić.
Zwróciła też uwagę na frekwencję, która przekroczyła według wstępnych danych 50 proc. "Wzrosło bardzo to współuczestnictwo i już widać było przed wyborami, że pewne preferencje są bardziej wykrystalizowane, że wyborcy jednak głosują" - powiedziała Kolarska-Bobińska.
"Paradoksalnie PiS wzmocnił pewne takie prodemokratyczne zachowania (...) i pobudził społeczną aktywność. Ludzie mobilizując się zobaczyli, jak duże znaczenie ma ich głos. To może w przyszłości wzmocnić tę chęć partycypacji" - powiedziała Kolarska-Bobińska.
Szefowa ISP zwróciła też uwagę na znaczenie w tych wyborach młodego elektoratu. "PiS ogłosił rewolucję moralną, a tak naprawdę obaliła go trochę rewolucja generacyjna. Tej rewolucji moralnej nie udało mu się przeprowadzić, a po prostu wywołał sprzeciw tej młodej generacji" - powiedziała.
"Ludzie nie lubią rewolucji i każda władza, która ogłasza, że będzie rządziła rewolucyjnie, to przegra" - dodała Kolarska- Bobińska.
"Ponadto nie doceniamy tego, jak bardzo poprawiły się nastroje w ciągu ostatnich dwóch lat, od okresu kiedy wygrał PiS. Cały zespół wartości który wskazywał, że społeczeństwo idzie w nieco innym kierunku, niż PiS, który tego nie docenił" - uważa Kolarska- Bobińska. Jak dodała, partia ta "zawęziła swój elektorat, bardzo się określiła i zmieniła swój profil". (PAP)
gdy/ jra/ woj/