Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejni świadkowie zeznają w procesie Katarzyny W.

0
Podziel się:

#
dochodzi relacja z zeznań pracownika Krzysztofa Rutkowskiego
#

# dochodzi relacja z zeznań pracownika Krzysztofa Rutkowskiego #

26.07. Katowice (PAP) - Kolejni świadkowie stanęli w piątek przed Sądem Okręgowym w Katowicach w procesie przeciwko Katarzynie W., oskarżonej o zabicie półrocznej córki Magdy. Na pytania sądu odpowiadał m.in. pracownik Krzysztofa Rutkowskiego zaangażowany w akcję poszukiwania dziecka.

Jak ocenił świadek, relacja Katarzyny W. dotycząca porwania dziecka od początku wzbudzała w nim wątpliwości. Jego zdaniem Katarzyna W. zachowywała się zdecydowanie inaczej niż zwykle ludzie, których bliscy są ofiarami porwań. Nie chciała współpracować, konfabulowała - mówił świadek - a informacje, które mogłyby przyspieszyć poszukiwania jej córki, miała wręcz zatajać. Dopytywana o szczegóły czasu, miejsca poszczególnych wydarzeń, odpowiadała wymijająco, starała się zmienić temat lub zmieniała swoje relacje.

Świadek akcentował, że już podczas pierwszych działań w terenie zauważono, że zdecydowanie nie zgadzał się czas przejścia z domu Katarzyny W. do miejsca, w którym miała zostać napadnięta. Katarzyna W. dopytywana o to, miała podawać dodatkowe szczegóły - np. że wracała do domu po pieluchy. Była przy tym nieswoja, nie robiła wrażenia osoby szukającej i oczekującej pomocy.

Pracownik Rutkowskiego zaznaczył, że ważna była próba badania wariografem - chodziło jednak nie tyle o samo badanie, co reakcję małżeństwa W. na jego zapowiedź. Bartłomiej W. nie miał wątpliwości, by poddać się badaniu; jego żona ostatecznie też wyraziła zgodę, natomiast potem utrudniała badanie.

Pytany przez sąd pracownik Rutkowskiego przyznał, że poza własną analizą zachowania Katarzyny W. nie ma informacji, które wskazywałyby, że oskarżona świadomie rzuciła dzieckiem o ziemię.

Obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek pytał m.in. o sytuację, gdy Katarzyna W. została przez pracowników poddana presji na rzecz ujawnienia prawdy. Świadek mówił, że zachowywała się wówczas agresywnie, jednak nie próbowała bronić wcześniejszej wersji wydarzeń.

Na pytanie, czy oskarżona z własnej inicjatywy wskazała pierwotne - nieprawdziwe - miejsce ukrycia ciała dziecka, pracownik Rutkowskiego mówił, że tak. Katarzyna W. zachowywała się wówczas spokojnie, jednak miejsce rzekomego ukrycia ciała dziecka wskazała z oddali, nie chcąc do niego się zbliżać. Krótko potem Katarzyna W. została przekazana policji. Potem świadek nie rozmawiał już z nią na ten temat.

Wcześniej, podczas piątkowej rozprawy, przesłuchiwani byli cieszyński policjant kryminalny, któremu współosadzona z Katarzyną W. zrelacjonowała treść ich rozmów w areszcie, znajomy męża Katarzyny W., który był świadkiem pierwszych chwil po upozorowaniu porwania dziewczynki, a także chłopak, który 24 styczna znalazł leżącą na alejce Katarzynę W.

Podczas piątkowej rozprawy sąd planuje przesłuchanie łącznie kilku świadków. Na wcześniejszych rozprawach odebrano już zeznania członków najbliższej rodziny, niektórych znajomych, kobiet współosadzonych z Katarzyną W., a także biegłych medycyny sądowej, którzy wydali opinię o przyczynie śmierci dziecka - wskazując, że było to gwałtowne uduszenie.

Sąd 10 lipca przedłużył oskarżonej areszt o trzy miesiące. Ocenił przy tym m.in., że w tym czasie realne jest zakończenie procesu.

Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.

Zdaniem prokuratury Katarzyna W. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.(PAP)

mtb/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)