Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja ds. nacisków: zdania odrębne

0
Podziel się:

Posłowie PiS, SLD oraz szef komisji śledczej ds. nacisków Andrzej Czuma
(PO) przygotowali zdania odrębne do raportu końcowego z jej prac. Nacisków nie było - stwierdzają
politycy PiS. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro przed Trybunał Stanu - konkluduje przedstawiciel
Sojuszu.

Posłowie PiS, SLD oraz szef komisji śledczej ds. nacisków Andrzej Czuma (PO) przygotowali zdania odrębne do raportu końcowego z jej prac. Nacisków nie było - stwierdzają politycy PiS. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro przed Trybunał Stanu - konkluduje przedstawiciel Sojuszu.

Komisja śledcza ds. nacisków przyjęła w środę raport końcowy, w którym znalazło się stwierdzenie o nielegalnych naciskach.

Do tej wersji raportu została wówczas przyjęta poprawka autorstwa Janusza Krasonia(SLD), iż w badanym przez komisję okresie członkowie Rady Ministrów, a także szefowie CBA i ABW wywierali nielegalny wpływ na funkcjonariuszy CBA, ABW, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości.

Posłowie dali sobie czas na zgłoszenie zdań odrębnych do raportu do poniedziałku 5 września.

Krasoń przekonuje w zdaniu odrębnym, że komisja powinna przyjąć wniosek o pociągnięcie b. premiera Jarosława Kaczyńskiego i b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do odpowiedzialności konstytucyjnej. Według Krasonia, konieczne jest zawarcie w sprawozdaniu stwierdzenia, że Jarosław Kaczyński powinien ponieść odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za to, że "naruszył konstytucyjną zasadę równości wobec prawa realizując koncepcję wykluczenia grup obywateli stworzył system ich wyeliminowania z życia publicznego".

W opinii Krasonia Kaczyński "przekształcił CBA w służbę kierowaną przez funkcjonariuszy PiS, której celem było zmarginalizowanie w życiu publicznym przedstawicieli opozycji, a także podporządkowanie współkoalicjantów". Krasoń uważa, że Kaczyński inspirował i organizował nieformalne narady, w których brali udział min. Ziobro oraz szefowie służb specjalnych czym popełnił delikt konstytucyjny

Zarzuca też w zdaniu odrębnym Kaczyńskiemu, że wydał zarządzenia w sprawie Międzyresortowego Zespołu do Spraw Zwalczania Przestępczości Kryminalnej czym doprowadził do ustanowienia wyższej pozycji prawnej Zbigniewa Ziobro w stosunku do innych ministrów. Krasoń zwraca też uwagę, że Kaczyński nie wydał przepisów wykonawczych wymaganych przez ustawę o CBA.

Według Krasonia Ziobro "współtworzył, realizował i nadzorował system eliminacji z życia publicznego i represjonowania grup obywateli". Miał m.in. stworzyć pozaustawowy system nadzoru nad podległymi prokuratorami oraz inspirować podejmowane przez służby specjalne działań operacyjno-rozpoznawczych.

Z kolei Andrzej Czuma pytany przez PAP o podstawowe założenia swojego zdania odrębnego odparł, iż podtrzymuje przede wszystkim swoje głębokie przekonanie, że Andrzej Kryszyński "nie działał jako funkcjonariusz CBA pod przykryciem, który organizował prowokację w aferze gruntowej". "Uważam, że działał dla zysku, podobnie jak Piotr Ryba" - powiedział Czuma. "Moi koledzy z PO mają inną tezę, że była to z góry urządzona prowokacja CBA. Żadnych dowodów na to nie ma" - dodał.

Piotr Ryba i Andrzej K. są oskarżeni o płatną protekcję w "aferze gruntowej". Mieli w 2007 r. za łapówkę podjąć się załatwienia odrolnienia ziemi na Mazurach. Oferta łapówki okazała się prowokacją CBA, odbiła się głośnym echem w mediach i wpłynęła na ówczesną sytuację polityczną.

Czuma podkreślił, że nie może dostrzec nielegalnych nacisków w wątku afery gruntowej, tylko naruszenie prawa polegające na sporządzaniu fałszywych dokumentów przez CBA. "Nie było w moim głębokim przekonaniu nacisków, ani prowokacyjnych działań ze strony CBA w sprawie Sawicka-Wądołowski i w sprawie dochodzenia czy minister Ziobro naciskał nielegalnie na prokuratorów, żeby ścigali lekarzy" - powiedział.

CBA zatrzymało b. posłankę PO Beatę Sawicką w październiku 2007 r., gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych przez niego podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.

Czuma zapowiedział, że zdanie odrębne złoży we wtorek.

Posłowie PiS złożą zdania odrębne w poniedziałek po południu, albo we wtorek rano. Arkadiusz Mularczyk przedstawił w rozmowie z PAP podstawowe jego założenia.

"Poparliśmy rozwiązanie, które w swoim projekcie raportu przygotował Czuma. Będziemy je traktować jako własne zdanie odrębne. Zgadzamy się, że brak jest dowodów na nielegalne naciski, nielegalne działania funkcjonariuszy rządu PiS" - powiedział.

Z wersji raportu autorstwa Czumy, przed zmieniającymi go radykalnie poprawkami PO i SLD, wynikało, że zarzuty wobec rządzących w latach 2005-2007 nie znalazły potwierdzenia. Według tego projektu nie ma podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005-2007 "istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom publicznym zajmującym kierownicze stanowiska państwowe nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych".

"W moim zdaniu odrębnym jest nowa rzecz, której nie było w raporcie Czumy. Stawiamy sprawę przecieku w tzw. aferze gruntowej i osób, którym w naszej ocenie prokuratura powinna postawić zarzuty składania fałszywych zeznań, utrudniania śledztwa. Uzasadniamy, że istniały do tego przesłanki i dowody" - dodał Mularczyk.

Jak wyjaśnił chodzi o b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, biznesmena Ryszarda Krauze, b szefa policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla.

"Uważamy, że zastosowana w szczególności przez Janusza Kaczmarka obrona polegająca na kreowaniu nieprawdziwych zarzutów wobec Zbigniewa Ziobry, Mariusza Kamińskiego spowodowała, że część autorytetów i mediów zaczęła go popierać. Ta sprawa też była jednym z podstawowych powodów powołania naszej komisji śledczej" - powiedział.

W zdaniu odrębnym Mularczyk napisze też m.in., że sprawa b. posłanki PO Beaty Sawickiej nie została w ogóle zbadana przez komisję. "Komisja nie zrealizowała swojej powinności zawartej w uchwale ją powołującej" - ocenił. Poseł zwraca też uwagę, że komisja nie przesłuchała Ryszarda Krauze.

Mularczyk poinformował, że posłanka PiS Marzena Wróbel przygotuje własne zdanie odrębne, w dużym stopniu zbieżne z jego uwagami. (PAP)

tgo/ par/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)