Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja: spadek wpływów z abonamentu - jeden z największych problemów Polskiego Radia

0
Podziel się:

Spadek wpływów z abonamentu to jeden z
największych problemów Polskiego Radia - uważa prezes publicznej
radiofonii Krzysztof Czabański. Przedstawiciele Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji alarmują, że jeśli ściągalność abonamentu
nie poprawi się, Polskie Radio, a szczególnie jego regionalne
rozgłośnie, może w ciągu najbliższych lat upaść.

Spadek wpływów z abonamentu to jeden z największych problemów Polskiego Radia - uważa prezes publicznej radiofonii Krzysztof Czabański. Przedstawiciele Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji alarmują, że jeśli ściągalność abonamentu nie poprawi się, Polskie Radio, a szczególnie jego regionalne rozgłośnie, może w ciągu najbliższych lat upaść.

O problemach radiofonii publicznej dyskutowano we wtorek na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

Według Czabańskiego tegoroczny ubytek we wpływach abonamentowych sięga już 10 proc. planowanych przychodów. "Ustawodawca nałożył na nas kosztowne obowiązki misyjne, a brak pieniędzy uniemożliwia nam realizację tych obowiązków" - powiedział Czabański.

Polskie Radio wprowadziło program oszczędnościowy: zamrożono m.in. inwestycje w technikę, w przyszłym roku planuje się też znacznie ograniczyć lub całkowicie zrezygnować z wydatków na promocję. Ponadto na 2007 r. Czabański zapowiada redukcje w zatrudnieniu, które jego zdaniem przerasta potrzeby radia o ok. 25- 30 proc.

Prezes PR podkreśla jednak, że redukcje te, choć długofalowo przyniosą oszczędności, to w przyszłym roku będą generować ogromne koszty związane z wypłatą odpraw dla zwalnianych pracowników.

"Wszelkie ograniczenia wynikające ze zmniejszonych wpływów z abonamentu prędzej czy później odbiją się jednak na jakości produkcji" - podkreślił Czabański.

Niskiej ściągalności abonamentu winne jest zdaniem prezesa PR przede wszystkim Ministerstwo Finansów, które ustaliło taką interpretację przepisów o abonamencie, która "praktycznie uniemożliwia jakąkolwiek egzekucję tych opłat". "Jeżeli ktoś nie płaci, to może nie płacić bez jakichkolwiek konsekwencji prawnych (...) wydaje mi się, że parlament powinien się tym zająć" - powiedział Czabański.

Dyrektor departamentu ekonomicznego KRRiT Jacek Kuffel wyraził nawet pogląd, że jeśli nic się nie zmieni w systemie ściągania abonamentu, to Polskie Radio "pożyje" jeszcze 2-3 lata. "Zacznie się od spółek regionalnych, a potem padnie +duże radio+. Telewizja da sobie radę, ponieważ ma wpływy z reklamy" - powiedział Kuffel. Wśród pomysłów na rozwiązanie problemów ze ściąganiem abonamentu wymienił np. wprowadzenie domniemania posiadania telewizora i pobieranie opłaty abonamentowej od każdego, kto płaci rachunki za energię elektryczną.

Członek KRRiT Witold Kołodziejski dodał, że Rada prowadzi rozmowy w sprawie egzekucji abonamentu z Ministerstwem Finansów.

Z przedstawioną diagnozą nie zgodził się senator Kazimierz Kutz. Jego zdaniem problemem jest upartyjnienie i spadek słuchalności. "Teraz doszło do całkowitego upartyjnienia, wszystko jest w rękach prawicy i wszystkie media publiczne stały się częścią łupów po zwycięskich wyborach" - powiedział Kutz. Dodał, że z jego informacji wynika, iż na Śląsku słuchalność Polskiego Radia spadła do 3 proc. "Dlaczego więc ci ludzie mają jakieś pieniądze na to dawać" - pytał Kutz.

Argumenty te odpierał Czabański. "We wrześniu tego roku słuchalność programu I wynosiła ponad 16 proc., a programu III ponad 7 proc., w sumie wszystkie programy krajowe Polskiego Radia mają słuchalność na poziomie radia RMF, czyli ok. 27 proc., a przed Radiem Zet, które ma ok. 24 proc. słuchalności" - powiedział Czabański. Przypomniał, że kiedyś słuchalność na poziomie ok. 20 proc. osiągał sam program I.

Według Czabańskiego upadek mediów publicznych to proces wieloletni, a największą - jak to określił - "gangreną" - było to, że przez ostatnie lata media publiczne coraz bardziej upodabniały się do komercyjnych. "Jakość produkcji się obniżała, a w radiu miało się do czynienia z tekstami na coraz bardziej żenującym poziomie - jakby się zwracano do półgłówków, idiotów (...) Próbujemy te tendencje odwrócić, co nie jest łatwe, szczególnie ze względu na przyzwyczajenia pracowników" - powiedział Czabański. (PAP)

js/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)