*W ocenie wiceszefa PO Bronisława Komorowskiego, decyzja o zaproszeniu na październikowe wybory parlamentarne obserwatorów OBWE jest "słuszna, ale zdecydowanie spóźniona". *
Jak podkreślił w środę w rozmowie z PAP Komorowski, szkoda, że decyzja o zaproszeniu obserwatorów "zapadła tak późno i po takich dąsach". Jego zdaniem, działania szefowej polskiej dyplomacji Anny Fotygi w tej sprawie spowodowały znaczne straty z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej.
Według Komorowskiego, należy jak najszybciej zaprosić obserwatorów OBWE, aby udowodnić, że nie będzie żadnych nieprawidłowości podczas zbliżających się wyborów oraz że Polska przestrzega swoich zobowiązań międzynarodowych.
Przypomniał, że Polska w 1990 roku, podobnie jak inne państwa podpisała dokument końcowy konferencji w Kopenhadze (wtedy jeszcze KBWE - Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, którą w 1994 roku przekształcono w OBWE). W dokumencie tym zapisano m.in., że kraje członkowskie zapraszają obserwatorów OBWE na wybory.
Komorowski podkreślał wielokrotnie, że zapraszanie obserwatorów OBWE to "zasada nie przynosząca nikomu ujmy". Przypomniał, że wysłannicy Organizacji wizytowali wybory m.in. na Ukrainie i Białorusi.
MSZ poinformowało w nocy z wtorku na środę, że Polska zaprasza misję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na październikowe wybory parlamentarne. Stało się to po spotkaniu minister spraw zagranicznych Anny Fotygi z ambasadorem Christianem Strohalem, kierującym Biurem Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Fotyga powiedziała, że Strohal przekazał na jej ręce "bardzo uprzejmy list, który zastąpił wcześniej wysłaną do MSZ notę werbalną na niskim poziomie urzędniczym".
Tę wcześniejszą notę Fotyga określała jako "niestosowną". (PAP)
eaw/ ura/ mhr/
