Kompania Węglowa, do której należy kopalnia "Halemba", zapewnia, że po otrzymaniu szczegółowych informacji od organów nadzoru górniczego i prokuratury, wyciągnie stosowne konsekwencje wobec winnych zaniedbań, które doprowadziły do listopadowej katastrofy i śmierci 23 górników.
W środę wyjaśniająca przyczyny tej tragedii komisja Wyższego Urzędu Górniczego ogłosiła, że - według jej ustaleń - za naruszenie przepisów w kopalni odpowiada 19 osób, w tym 16 z kopalni "Halemba". Pięć z nich to ścisłe kierownictwo zakładu. Ówczesny dyrektor "Halemby" jest dziś na emeryturze, podobnie jak niektórzy inni winni. Większość jednak nadal pracuje.
"Są określone zarzuty, wnioski komisji i prokuratury. Pracodawca nie pozostaje wobec tego obojętny i w przypadku jaskrawego naruszenia obowiązków pracowniczych wyjście jest tylko jedno - dyscyplinarne zwolnienie z pracy" - powiedział PAP rzecznik Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej.
Dla osób, którym nadzór górniczy zakaże pełnienia określonych funkcji w górnictwie, może to oznaczać jeżeli nie zwolnienie, to przesunięcie na inne, mniej odpowiedzialne i gorzej płatne stanowiska. Rzecznik dodał, że Kompania wprowadziła rozwiązania organizacyjne, które powinny zapobiec podobnym nieprawidłowościom w przyszłości. (PAP)
mab/ bno/
