Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja: w krajach grupy Wyszehradzkiej jest za mało kobiet w polityce

0
Podziel się:

W krajach grupy Wyszehradzkiej w polityce jest za mało kobiet; w Czechach,
na Słowacji i Węgrzech nie ma żadnych mechanizmów prawnych zwiększających ich udział w życiu
politycznym - mówili uczestnicy piątkowej konferencji "(Nie)obecność kobiet w polityce".

W krajach grupy Wyszehradzkiej w polityce jest za mało kobiet; w Czechach, na Słowacji i Węgrzech nie ma żadnych mechanizmów prawnych zwiększających ich udział w życiu politycznym - mówili uczestnicy piątkowej konferencji "(Nie)obecność kobiet w polityce".

Konferencję "(Nie) obecność kobiet w polityce - czy wspólna strategia dla Europy Środkowo-Wschodniej jest możliwa?" zorganizował Instytut Spraw Publicznych i Fundacja im. Friedricha Eberta.

Wśród państw grupy Wyszehradzkiej jedynie Polska wprowadziła prawne mechanizmy zwiększające udział kobiet w polityce (w prawie wyborczym jest zapis o 35 proc. udziałe kobiet i mężczyzn na listach wyborczych).

Dr Reka Varnagy z Uniwersytetu Corvinusa w Budapeszcie powiedziała, że mimo ponad 50 proc. poparcia społecznego dla zwiększenia udziału kobiet w parlamencie, na Węgrzech jest to temat marginalny. Podkreśliła, że w jej kraju kobiety w parlamencie stanowią jedynie 8,8 proc. "Na Węgrzech wprowadzenie kwot na listach wyborczych możliwe byłoby chyba jedynie na drodze zamachu stanu - nie ma miejsca na negocjacje, dyskusje nawet w ramach jednej partii politycznej" - ironizowała. Jako przyczynę wskazywała opór klasy politycznej.

Veronika Sprincova z organizacji pozarządowej "Forum 50 proc." w Pradze powiedziała, że także w Czechach nie ma żadnych mechanizmów prawnych zwiększających udział kobiet w polityce, chociaż ponad połowa społeczeństwa taką ideę popiera. W czeskim parlamencie zasiada obecnie 23 proc. kobiet. Sprincova nie spodziewa się także pozytywnych zmian po wyborach parlamentarnych, które w Czechach odbędą się 23-24 października.

Prof. Darina Malova z Uniwersytetu Komeniusza w Bratysławie powiedziała, że na Słowacji przez ostatnie 20 lat udział kobiet w parlamencie wahał się od 12-18 proc., we władzach lokalnych najwyższy wynik to 28 proc. Zaznaczyła, że w odróżnieniu od Czech i Węgier, na Słowacji poparcie społeczne dla prawnych mechanizmów wspierających udział w polityce jest nieduży - 20 proc.

W ocenie Malovej kwoty na listach wyborczych nie wystarczą. "Równa reprezentacja w parlamencie nie jest ostatecznym celem, a jest nim upodmiotowienie kobiet" - podkreśliła. Zwracała uwagę na konieczność przełamywania mentalnych barier u kobiet, które nie angażują się w politykę, gdyż traktują ją jako grę o władzę, a nie proces decyzyjny.

Prof. Małgorzata Fuszara z Kongresu Kobiet podkreśliła, że kwoty na listach wyborczych w Polsce zostały wprowadzone dzięki silnemu lobby, inicjatywnie obywatelskiej, zaangażowaniu środowisk dziennikarzy, artystów, naukowców. "Wprowadzenie kwot na listach wyborczych nie jest kwestią woli polityków, ale silnej presji" - zaznaczyła. Dodała, że Kongres Kobiet lobbuje na rzecz wprowadzenia parytetów na listach wyborczych i naprzemiennego umieszczania na listach nazwisk kobiet i mężczyzn (system suwakowy).

Wymóg, aby na liście wyborczej znajdowało się co najmniej 35 proc. kobiet i 35 proc. mężczyzn, Sejm wprowadził pod koniec 2010 roku. Projekt ustawy - pierwotnie wprowadzającej parytety, czyli równy udział kobiet i mężczyzn na listach wyborczych - był obywatelską inicjatywą zgłoszoną przez Kongres Kobiet. W toku prac parlamentarnych przyjęto poprawkę zamieniającą parytet na 35-procentową kwotę. W ostatnich wyborach do parlamentu kobiety uzyskały 23,7 proc. miejsce w Sejmie i 13 proc. w Senacie. (PAP)

kno/ bos/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)