Potrzebna jest ustawa o zdrowiu publicznym, która uporządkowałaby m.in. zadania samorządów, finansowanie i programy zdrowotne - wskazywali eksperci oraz posłowie podczas Międzynarodowego Kongresu Zdrowia Publicznego.
Kongres pod hasłem "Jakość w ochronie zdrowia wyzwaniem dla krajów nowej UE" rozpoczął się w środę w Warszawie. Kongres organizowany jest już po raz czwarty. Organizatorem jest Europejskie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia "PRO-SALUTEM".
Jak przypomniała wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO), gotowy jest projekt ustawy o zdrowiu publicznym, jednak w poprzedniej kadencji nie trafił do Sejmu. Wyraziła przekonanie, że prace nad tym projektem będą kontynuowane w obecnej kadencji. "Wierzymy, że będzie to jeden z pierwszych projektów, nad którym będziemy pracować" - dodała. Projekt m.in. precyzuje obowiązki i zadania państwa oraz samorządów w systemie ochrony zdrowia.
"Celem nowej ustawy będzie uporządkowanie całego systemu związanego ze zdrowiem publicznym, programów zdrowotnych, podniesienie rangi profilaktyki i promocji zdrowia oraz zwrócenie uwagi, że zdrowie publiczne to priorytet nie tylko ministerstwa zdrowia, ale wielu resortów" - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, zagadnienia związane ze zdrowiem publicznym stają się szczególnie istotne w sytuacji, gdy nasze społeczeństwo starzeje się. "Efekty, które wynikną z tej ustawy będziemy widzieć po wielu latach, ponieważ profilaktyka i promocja zdrowia to są programy wieloletnie. Każdy oczekuje szybkiego efektu, a w przypadku zdrowia publicznego mówimy o pokoleniach" - dodała.
Były poseł (PSL), były przewodniczący stałej sejmowej podkomisji zdrowia publicznego Aleksander Sopliński podkreślił, że zdrowie publiczne jest największą wartością dla każdego z narodów i powinno być włączone do wszystkich obszarów polityki rządowej, samorządowej, ale też działań organizacji pozarządowych. "Skoordynowanie tych wszystkich działań może przynieść pewien efekt" - ocenił. Według niego, pomoże w tym nowa ustawa o zdrowiu publicznym.
Jak przypomniał, realizowane już programy profilaktyczne, m.in. badań cytologicznych i mammograficznych, zaczynają przynosić efekty. Dodał, że w kontekście zdrowia publicznego należy przeanalizować m.in. kalendarz szczepień. "Powinniśmy go zreformować i wprowadzić nowe szczepienia" - przekonywał.
Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Orgelbrand zwrócił uwagę, że Sanepid obecnie nie jest tylko +policją+ eliminującą nieprawidłowości, ale zajmuje się też promocją zdrowia publicznego. "Chcemy przekazywać informacje nie tylko jak żyć długo, ale długo i zdrowo" - powiedział. Dodał, że wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka Sanepid podjął akcje związane z ciężarem tornistrów, czystością piaskownic oraz normami żywienia w szkołach i przedszkolach.
"O zdrowiu zwykle mówi się w kontekście choroby, a trzeba zacząć mówić o zdrowiu także w kontekście promocji i profilaktyki" - ocenił Orgelbrand, a to, według niego, wymaga zmiany świadomości całego społeczeństwa. Jak dodał, ustawa o zdrowiu publicznym uregulowałaby system działań w tym zakresie.
Radca w Głównym Inspektoracie Sanitarnym Jacek Łuczak wyjaśnił, że w Polsce główne czynniki ryzyka pogorszenia zdrowia to palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu, nadciśnienie tętnicze ora niewłaściwa dieta i brak aktywności fizycznej.
Podkreślił, że ogólny stan zdrowia Polaków od lat 90. poprawił się, a oczekiwana długość życia wzrosła, jednak należy pamiętać, że według prognoz "do 2035 roku liczba osób po 65. roku życia w naszym kraju podwoi się". "W tym kontekście istotna jest dobra polityka w zakresie zdrowia publicznego" - dodał.(PAP)
bpi/ malk/ mag/
