Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konin: Pierwsi świadkowie zeznawali w procesie b. funkcjonariuszy SB

0
Podziel się:

W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Koninie
(Wielkopolskie) procesie dwóch byłych funkcjonariuszy Służby
Bezpieczeństwa, oskarżonych przez IPN o fizyczne i psychiczne
znęcanie się w latach 80. nad działaczami NSZZ "Solidarność" i
Ruchu Oazowego, złożyli we wtorek zeznania pierwsi świadkowie.

W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Koninie (Wielkopolskie) procesie dwóch byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, oskarżonych przez IPN o fizyczne i psychiczne znęcanie się w latach 80. nad działaczami NSZZ "Solidarność" i Ruchu Oazowego, złożyli we wtorek zeznania pierwsi świadkowie.

Leszek D. i Teresa W., występujący jednocześnie w charakterze pokrzywdzonych, zdecydowanie potwierdzili zarzuty, jakie Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu postawił 58-letniemu Leonowi W. i 59-letniemu Zbigniewowi G. Zarzutów nie potwierdziły zeznania trzeciego świadka - poznańskiej prokurator Danuty M., pracującej w latach 80. w Koninie.

Były funkcjonariusz konińskiej SB, Leon W., został oskarżony o znęcanie się w latach 1981-1986 nad pięcioma osobami, wśród których były dwie kobiety. W akcie oskarżenia jest mowa m.in. o biciu pięścią i pałką milicyjną, grożeniu śmiercią, użyciem pistoletu, wulgarnym znieważaniu.

Z kolei Zbigniewowi G. zarzucono znęcanie się w 1985 roku nad jednym, pozbawionym wolności, działaczem "Solidarności". Według prokuratora IPN - Zbigniew G., "działając wspólnie i w porozumieniu" z Leonem W. oraz inną osobą , bił zatrzymanego, wbijał mu szpilki pod paznokcie, groził i znieważał.

Obaj oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych czynów podczas śledztwa, zaprzeczają wszystkiemu także na sali sądowej.

Emocji nie mógł powstrzymać podczas składania zeznań 48-letni Leszek D., który w 1985 roku został aresztowany za rzekome rozrzucenie kolców pod koła kilku autobusów w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Koninie, w którym wówczas pracował. Uszkodzenie autobusów uznano za sabotaż. Leszek D. powiedział, że wśród funkcjonariuszy, przesłuchujących go w związku z tą sprawą i jego kontaktami z jednym z działaczy miejscowej opozycji, szczególną brutalnością wyróżniali się obaj oskarżeni Leon W. i Zbigniew G.

Leszek D. przyznał, że dziś nie jest w stanie wskazać, który z dwóch oskarżonych wbijał mu szpilki lub igły pod paznokcie, ale na pewno byli przy tym obaj. "Pamiętam tylko potworny ból, reszta jest zamazana" - wyjaśnił przesłuchiwany. Że jest to nieprawdą i wymysłem pokrzywdzonego starał się przekonać sąd Leon W., który nie korzysta z pomocy adwokata i broni się w tym procesie sam. Na jego wniosek Leszek D. musiał opisać, w jaki sposób wbijano mu te szpilki. Chwilę po skończeniu zeznań, D. rozpłakał się i na kilkanaście minut wyszedł z sali.

Sąd ogłosił przerwę w rozprawie do 26 października. Jak poinformowała sędzia Renata Perz, przesłuchani wówczas zostaną kolejni świadkowie.

Oskarżonym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.(PAP)

jes/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)