Minister zdrowia Ewa Kopacz opowiedziała się za przyjęciem przepisów, wprowadzających przymusową kastrację farmakologiczną pedofilów.
"Myślę, że stanowisko premiera w tej sprawie, choć bardzo radykalne, jest bardzo potrzebne, szczególnie rodzicom - powiedziała w środę Kopacz, pytana o opinię na temat przymusowej farmakologicznej kastracji pedofilów.
We wtorek premier Donald Tusk, komentując sprawę 45-letniego mieszkańca okolic Siemiatycz, podejrzanego o wielokrotne gwałcenie i więzienie córki, powiedział, że chciałby, aby w Polsce wprowadzono kastrację farmakologiczną pedofilów.
Zaznaczył, że już kilka miesięcy temu podjęto wstępne prace nad przygotowaniem przepisów, które zaowocowałyby możliwością wprowadzenia kastracji farmakologicznej wobec pedofilów - szczególnie tych, którzy nie rokują żadnej nadziei na poprawę. Jak dodał, wstępny projekt dotyczył kastracji pedofilów, którzy działali w warunkach recydywy.
"Zdecydowanie się pod tym podpisuję. Myślę, że wiele polskich matek trzyma teraz kciuki za premiera, żeby jak najszybciej ten pomysł wdrożył w życie" - powiedziała PAP w środę Kopacz.
W rozmowie z dziennikarzami potwierdziła, że ministerstwo zdrowia współpracowało z resortem sprawiedliwości, głównie pod względem merytorycznym, przy tworzeniu odpowiednich przepisów. "Ruch teraz jest po stronie ministerstwa sprawiedliwości. Potrzebne są zmiany w prawie" - podkreśliła minister zdrowia.
Jak wyjaśniła Kopacz, obecnie sąd może, ale nie musi skierować pedofila na leczenie, w projekcie zaś chodzi o to, żeby był taki obowiązek. "Założenie tego projektu to radykalizacja postępowania w takich przypadkach" - zaznaczyła minister zdrowia.
Poinformowała, że ustawa pozwoli powołać Centrum Seksuologii Sądowej, które będzie wydawać orzeczenia w takich sprawach i na ich podstawie których sąd będzie kierował na leczenie. "W tej instytucji mają pracować eksperci m.in. z dziedziny seksuologii, ginekologii, endokrynologii, psychologii" - powiedziała Kopacz.
Przed tygodniem na policję zgłosiła się 21-letnia dziewczyna, ktora zeznała, że przez sześć lat jej ojciec więził ją i gwałcił. W poniedziałek mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące. Postawiono mu m.in. zarzuty wielokrotnego doprowadzenia córki - z użyciem gróźb i przemocy - do obcowania płciowego. Część tych czynów miała miejsce przed ukończeniem przez dziewczynę 15 lat. Inne zarzuty to m.in. groźby karalne i bezpodstawne pozbawianie wolności.
Według zeznań 21-latki, urodziła ona dwoje dzieci i została przez ojca zmuszona do pozostawienia noworodków w szpitalach, gdzie miały miejsce porody. Pokrzywdzona została otoczona opieką psychologa. (PAP)
akw/ malk/ gma/