Szef policji Konrad Kornatowski poinformował, że zastrzelony przez policję poszukiwany bandyta Michał Gruszczyński oprócz pistoletu maszynowego "Skorpion" miał też przy sobie kostkę trotylu z zapalnikiem; a na widok policjantów "sięgnął za pazuchę".
Informacje o trotylu przekazał mu w czasie konferencji prasowej przekazał mu szef CBŚ.
Szef MSWiA Janusz Kaczmarek przyznał, że gdyby nie zaniedbania policji, mogłoby nie dojść do drugiej śmierci w Wołominie. Zaznaczył, że jest to tylko przypuszczenie.
Kilka dni po zabiciu przez Gruszczyńskiego mieszkańca Wołomina, kilka dni później na cmentarzu w tej podwarszawskiej miejscowości zginął też jego brat. Kolejny członek rodziny zastrzelonych mówił, że zwracano się do policji i prokuratury o ochronę dla nich. (PAP)
wkt/ malk/