Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koszalin: Proces rolnika i sekretarza za wyłudzanie dotacji na fikcyjne zboże

0
Podziel się:

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zaczął
się w środę proces rolnika i sekretarza gminy Będzino
(Zachodniopomorskie) oskarżonych o oszustwo, poświadczenie
nieprawdy i nadużycie uprawnień. Czynów tych mieli się dopuścić w
związku z wyłudzeniem od Agencji Rynku Rolnego dopłat za
przechowywanie zboża.

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zaczął się w środę proces rolnika i sekretarza gminy Będzino (Zachodniopomorskie) oskarżonych o oszustwo, poświadczenie nieprawdy i nadużycie uprawnień. Czynów tych mieli się dopuścić w związku z wyłudzeniem od Agencji Rynku Rolnego dopłat za przechowywanie zboża.

Wyłudzenia dokonano w latach 1999-2002. Łączna wartość wyłudzonych dopłat wyniosła prawie 4 mln zł. W sprawę zamieszanych było łącznie 15 osób, w tym pięciu księży z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. 13 oskarżonych w październiku ub.r. poddało się dobrowolnie karze. Sąd skazał ich na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, wysokie grzywny i zobowiązał do naprawienia szkody.

Stający w środę przed sądem rolnik Ryszard S. i sekretarz gminy Zdzisław Pleban nie skorzystali z propozycji prokuratury dobrowolnego poddania się karze.

Ryszardowi S. oskarżyciel zarzuca popełnienie oszustwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, za co grozi do 8 lat więzienia. Jesienią 2002 r. miał on na prośbę księdza Bolesława J. (który dobrowolnie poddał się karze), podpisać wniosek o dopłatę za przechowywaną pszenicę, której nie miał. ARR wypłacił rolnikowi w dwóch ratach: 50 tys. zł i 23 tys. zł; pieniądzie miał przekazać księdzu.

Zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i w czasie środowej rozprawy Ryszard S. przyznał się do podpisania wniosku. Zaprzeczył jednak, że dostał za to od księdza jakiekolwiek pieniądze. "Wszystko co wpłynęło na moje konto oddałem księdzu, nawet do głowy mi nie przyszło, żeby prosić księdza o jakieś pieniądze" - powiedział przed sądem Ryszard S.

"Od początku wiedziałem, że to lipa, że źle robię, ale ksiądz mnie szantażował, więc się zgodziłem, bo nie widziałem innego wyjścia" - mówił.

Pytany przez sąd na czym miał polegać szantaż, wyjaśnił, że pracował u księdza w wielkim gospodarstwie rolnym, za co miał dostawać miesięcznie 1,5 tys. zł, jednak wypłatę dwóch pierwszych pensji ksiądz uzależnił od podpisania przez niego wniosku o dopłatę z ARR.

Natomiast Zdzisław Pleban jest oskarżony o poświadczenie nieprawdy i nadużycie uprawnień, za co również grozi do 8 lat więzienia.

Według aktu oskarżenia, we wrześniu 2002 r. Pleban, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, miał podpisać księdzu Henrykowi K. (także dobrowolnie poddał się karze) zaświadczenie o posiadaniu przez niego 54 hektarów ziemi rolnej, która zgodnie z ewidencją gruntów nie była własnością księdza.

Pleban wyjaśnił przed sądem, że jako sekretarz gminy podpisał zaświadczenie nie sprawdzając stanu faktycznego w referacie finansowym urzędu gminy; był przekonany, iż "ksiądz uprawia hektary". Zaprzeczył jednak, że za podpisanie zaświadczenia otrzymał jakąkolwiek korzyść majątkową.

Proces będzie kontynuowany w listopadzie. Sąd ma do przesłuchania kilkudziesięciu świadków, w tym również księży, którzy dobrowolnie poddali się karze. (PAP)

sibi/ pz/ mskr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)