Mężczyzna, który w środę na Wawelu groził turystom, trafił do policyjnego aresztu. Prokuratura zdecyduje w czwartek, jakie zarzuty zostaną mu przedstawione - poinformowała po południu PAP Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Niejasne są motywy działania mężczyzny.
W środę rano 48-latek kierujący seatem ibizą próbował wjechać na Wzgórze Wawelskie od strony Bramy Herbowej. Widząc idących alejką ludzi, wysiadł z samochodu i zaczął im wygrażać siekierą. Kiedy ksiądz prowadzący grupę zareagował, mężczyzna wrócił do samochodu i gwałtownie ruszył w kierunku ludzi.
"Strażnicy ze straży zamkowej reagując na sytuację, oddali strzał ostrzegawczy, a potem kolejny w oponę samochodu. Mężczyzna mimo to przedostał się na dziedziniec zamku, po którym krążył samochodem" - powiedziała PAP Katarzyna Padło.
Mężczyznę zatrzymali i obezwładnili policjanci. Był trzeźwy. "Policjanci w radiowozie pytali zatrzymanego, dlaczego tak się zachował. Odpowiedział, że Wawel jest jego domem i nie lubi obcych" - mówił PAP rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak.
Wicedyrektor Zamku Królewskiego Jerzy Petrus powiedział PAP, że w Bramie Herbowej ponownie zamontowane zostaną wysuwane pachołki, uniemożliwiające swobodny przejazd. "Od dłuższego czasu planowaliśmy ich przywrócenie; nie jest to decyzja podjęta po tym zdarzeniu" - zapewnił Petrus. Dyrekcja zamku nie ujawnia, jakie jeszcze zabezpieczenia są i będą stosowane.
"Straż Zamkowa zareagowała prawidłowo i szybko. Równie szybko działała policja" - uważa Petrus. "Na szczęście nic się nikomu nie stało" - dodał.
Zamek Królewski na Wawelu odwiedza co roku ponad 1 mln turystów. W środę rano w Katedrze w związku ze świętem św. Stanisława mszę św. połączoną ze święceniami diakonów odprawiał kard. Dziwisz. Zdarzenie na Wzgórzu Wawelskim nie zakłóciło kościelnej uroczystości. (PAP)
wos/ bos/ bk/