Prezydent Bronisław Komorowski w czwartek, w drugim dniu pobytu w Krakowie, rozmawiał z przewodniczącym Senatu Islamskiej Republiki Pakistanu Syedem Nayyerem Hussainem Bokharim oraz przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem.
"Bardzo się cieszę, że mogłem na dwa dni trochę przenieść stolicę z Warszawy do Krakowa" - powiedział dziennikarzom prezydent. Komorowski przyjechał do Krakowa w środę po południu wraz z przywódcami Czech i Słowacji, po zakończeniu spotkania przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainy w Wiśle.
W czwartek rano prezydent spotkał się na Zamku Królewskim na Wawelu z przebywającym z wizytą w Polsce przewodniczącym Senatu Islamskiej Republiki Pakistanu Syedem Nayyerem Hussainem Bokharim.
"Polsce zależy na tym, aby ten ważny z różnych powodów kraj miał przekonanie, że i Polska jest zainteresowana i podkreśla znaczenie relacji polsko-pakistańskich" - zaznaczył Komorowski.
Dodał, że Pakistan jest nie tylko jednym z państw o dużym znaczeniu gospodarczym, politycznym i militarnym w rejonie, ale jest również krajem tranzytowym, przez który przechodzi zaopatrzenie dla polskich żołnierzy w Afganistanie, i przez który będą oni wycofywani do kraju po zakończeniu swojej misji. "Więc jest to dla nas kraj istotny" - zaznaczył prezydent.
W czwartek po południu Komorowski spotkał się w Hotelu Copernicus z przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem.
Według prezydenta, który wypowiedział się dla mediów jeszcze przed tym spotkaniem, rozmowy z Lammertem będą dotyczyły znaczenia parlamentów narodowych w procesie integracji europejskiej. Komorowski dodał, że nie zabraknie też tematów bieżących, w tym m.in. zbliżających się wyborów w Niemczech oraz stosunków między UE i USA po - jak się wyraził prezydent - "bolesnym dla całej Europy sygnale o tym, że być może Europa, instytucje europejskie w sposób istotny były podsłuchiwane".
Prezydent odniósł się do informacji tygodnika "Der Spiegel", że podejmowane w ramach programu PRISM działania wywiadowcze prowadzone przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) obejmowały również UE, w tym zwłaszcza Niemcy. Niemiecki tygodnik powołał się na częściowo udostępnione mu dokumenty, jakie przejął informatyk Edward Snowden, zatrudniony do niedawna w będącej partnerem zewnętrznym NSA amerykańskiej firmie komputerowej.
"To na pewno wymaga uzyskania informacji od strony amerykańskiej, a mocniejsze czy mniej mocne słowa mogą mieć miejsce potem. Najpierw trzeba wiedzieć, jak było, dlaczego było i co nie było, aby móc się odpowiednio do tego odnieść. Sprawa na pewno wymaga refleksji wewnątrz Unii Europejskiej" - mówił Komorowski. (PAP)
rgr/ eaw/ jbr/