Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Prokuratura wyjaśnia sprawę śmierci mężczyzny koło szpitala

0
Podziel się:

Krakowska prokuratura wyjaśnia przyczynę śmierci 62-letniego mężczyzny,
znalezionego w niedzielę rano na skwerze w Nowej Hucie, w pobliżu szpitala - poinformowała w
poniedziałek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Krakowska prokuratura wyjaśnia przyczynę śmierci 62-letniego mężczyzny, znalezionego w niedzielę rano na skwerze w Nowej Hucie, w pobliżu szpitala - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Na wniosek dyrektora szpitala przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, z którego wynika, że ze strony pracowników placówki nie było uchybień.

"Wszczęte jest śledztwo w sprawie narażenia mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad pokrzywdzonym" - powiedziała Marcinkowska.

Jak informowała małopolska policja, mężczyzna został znaleziony w niedzielę około godz. 5.30. Natychmiast wezwano karetkę z pobliskiego szpitala, jednak okazało się, że już nie żył.

Jak poinformował PAP rzecznik Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie Leszek Gora, mężczyzna został przywieziony do szpitala kilka minut po godz. 20 w sobotę.

"Został on przywieziony karetką pogotowia z rozpoznaniem: +zmiany w okolicach podbrzusza, liczne otarcia i odparzenia, ciśnienie tętnicze krwi prawidłowe, stan po użyciu alkoholu+. Pacjent nie wymagał natychmiastowej interwencji lekarskiej, był przytomny, podawał swoje dane personalne" - powiedział Gora.

Według jego wersji, pacjent o godz. 20.30 miał samowolnie opuścić szpitalny oddział ratunkowy, a ok. 23 musiała interweniować ochrona, gdyż zakłócał spokój.

"Ochrona otrzymała informację, że w obrębie szpitala znajduje się agresywny mężczyzna, który próbuje wyłudzać pieniądze od ludzi i zakłóca możliwość skorzystania z usług medycznych przez przychodzących. Mogę domniemywać, że firma ochroniarska wyprowadziła tego mężczyznę poza teren szpitala" - dodał Gora.

Kilkanaście minut po godz. 1 - według relacji Gory - do mężczyzny, znajdującego się nieopodal szpitala, została wezwana karetka, ale on nie chciał udać się do placówki. Pracownicy służby zdrowia wezwali więc funkcjonariuszy straży miejskiej, którzy jednak nie znaleźli podstaw, aby zabrać tego człowieka ze sobą.

"Ponowna próba namówienia pacjenta do wizyty w szpitalnym oddziale ratunkowym również spotkała się z jego odmową. Odmówił jednak potwierdzenia tego własnoręcznych podpisem. Karetka wróciła więc do stacji pogotowia" - powiedział rzecznik szpitala.

Kilka minut po godz. 5 po raz drugi wezwano do tego człowieka karetkę, ale załoga stwierdziła jego zgon.

W sprawie mężczyzny dwukrotnie interweniowała również Straż Miejska. "Po godz. 18 w sobotę dostaliśmy prośbę o interwencję do mężczyzny, który leży nietrzeźwy w zieleńcu na chodniku. Wtedy był faktycznie nietrzeźwy, czuć było od niego alkohol, miał ze sobą puszkę piwa" - powiedział PAP rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej Marek Anioł.

Strażnicy najpierw chcieli wziąć 62-latka do izby wytrzeźwień, ale zauważając, że ma on wyraźne rany brzucha, zmienili zdanie i poprosili o przyjazd karetki. Ta przybyła i zebrała go do Szpitala im. Żeromskiego.

"Po kilku godzinach, ok. godz. 1.25 pogotowie ratunkowe poprosiło o przyjazd patrolu Straży Miejskiej przed Szpital Żeromskiego, aby zabrać mężczyznę do izby wytrzeźwień. Patrol przybył po ok. 10 minutach, ale nie stwierdził, że mężczyzna jest nietrzeźwy. Nie czuć było od niego alkoholu, wypowiadał się klarownie i sensownie, mówiąc do strażników miedzy innymi o tym, że został przed szpital wyprowadzony. Mężczyzna miał nadal rany brzucha, lała się z nich krew" - dodał rzecznik straży miejskiej.

Z tych dwóch powodów strażnicy nie zabrali go ze sobą, a ze względu na postawę pacjenta nie zrobiło tego też pogotowie.

Po śmierci mężczyzny w szpitalu - na wniosek dyrektora placówki - przeprowadzono postępowanie wyjaśniające.

"W sposób jednoznaczny wynika z niego, że ze strony pracowników szpitala nie można doszukać się uchybień dotyczących niewykonania procedur medycznych. Nie można też nagannie ocenić zachowań i pracy personelu medycznego" - powiedział Gora.

Szpital już w niedzielę przekazał policji nagrania z monitoringu i dokumentację medyczną. Prokuratura na razie prowadzi postępowanie "w sprawie" narażenia mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a nie "przeciwko komuś". (PAP)

rcz/ hp/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)